czwartek, 28 stycznia 2016

Prolog

Prolog

~ Sevilla ~

10 lat temu





Kobieta, którą dawniej uważałam za matkę, została skazana na 5 lat więzienia za porwanie mnie. Opuściliśmy salę sądową. Szłam w towarzystwie swojego chłopaka. Justin obejmował mnie czule swoim ramieniem. Czy to nie było dziwne? Kilka tygodni temu poznałam chłopaka a już czułam się przy nim, jak jedyna dziewczyną, którą mógłby pokochać. Spędzając czas w jego towarzystwie miałam pewność, że nic nie mogło mi zagrozić.

Nagle usłyszałam krzyk swojej biologicznej matki. Chwilę później poczułam ostry przeszywający ból rozpoczynający się w mojej głowie. Zaczęłam osuwać się na własnych nogach. Ciągnęłam w dół swojego chłopaka. Dookoła widziałam tylko ciemność. Straciłam kontakt z rzeczywistością. Trwałam w zawieszeniu. Nie docierały do mnie żadne sygnały z zewnątrz. Nie czułam bólu. Wszystko stapiało się ze sobą tworząc jedną nierozerwalną trwałość. Minuty, godziny, dni, miesiące, lata – nie rozróżniałam czasu. Nie miałam pojęcia, jak długo tkwiłam w takim stanie. Czy ja umarłam? Czy tak wyglądała śmierć? Czy po drugiej stronie nie było nic, co potwierdzałoby teorie chrześcijaństwa? Może tak wyglądał czyściec i musiałam odkupić swoje grzechy? A może tak wyglądała reinkarnacja?

Wtedy coś usłyszałam. Pikanie. Głośny mechaniczny dźwięk wydawany przez maszynę. Niewidzialna siła zaczęła ciągnąć mnie w jego stronę. Im bliżej byłam nieznanego odgłosu, tym lepiej był dla mnie słyszalny. Poza słuchem moje inne zmysły zaczęły wracać do swojego pierwotnego stanu. Do moich nozdrzy napłynął intensywny zapach płynu dezynfekującego i świeżych róż. Woń tej mieszanki była tak intensywna, że zaczęłam kaszleć. Próbowałam otworzyć oczy. Chciałam wiedzieć, gdzie się znajduję. Niestety moje wysiłki poszły na marne. Nadal widziałam tylko ciemność. W tym momencie na swojej dłoni poczułam kobiecą rękę. Nie miałam pojęcia do kogo ona należała. Przestraszyłam się. Odsunęłam się. Wtedy poczułam sztywny materiał pod swoją dłonią.

- Kochanie nie bój się – usłyszałam zmartwiony, łamiący się głos kobiety.

Nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należał. Wiedziałam, że znałam tę osobę. Jednak nie pamiętałam, skąd. Miałam dziurę w pamięci. Nie pamiętałam nic, co działo się w ostatnim czasie.

- Kim jesteś? - powiedziałam drżącym głosem.

Nagle usłyszałam ciężkie kroki. Z całą pewnością należały do mężczyzny. Miałam rację. Poczułam męską dłoń woń perfum otaczającą mnie z drugiej strony. Słyszałam szuranie krzesła po ziemi, a chwilę później westchnienie ulgi.

- Kochanie naprawdę nas nie poznajesz? - spytała kobieta.

W odpowiedzi poruszałam przecząco głową. Nie dość, że nic nie widziałam. To teraz jeszcze miałam kłopot z pamięcią. Czy naprawdę nie mogło to się w końcu skończyć? Chciałam tylko spokoju. Chciałam przypomnieć sobie cokolwiek.

- Jesteśmy twoimi rodzicami. Twoimi prawdziwymi rodzicami. Tak długo byłaś nieprzytomna, że martwiliśmy się, że w ogóle się nie obudzisz – odparł mężczyzna siedzący po mojej prawej stronie.

Starał się ukryć swoje emocje. Jednak nie wychodziło mu to. Jego głos był przepełniony zmartwieniem i troską. Słychać było, że barwą swojego tonu starał się uspokoić żonę. Czy mu to wychodziło?
Po przeczytaniu skomentuj :)

Zapraszam Was wszystkich na drugą część opowiadania „Życie potrafizaskakiwać”
Po długiej przerwie i namyśle w końcu doszłam do wniosku, że powinnam podjąć się nietypowej kontynuacji opowiadania. Opowiadania, w którym główna bohaterka zginęła, ale czy na pewno?

Chcesz wiedzieć, jak zakończy się ta niezwykła historia?
Co stanie się z głównymi bohaterami?
Czy Sevilla naprawdę zginęła?
Jak potoczą się dalsze losy Justina i jego córki, która pojawiła się w epilogu poprzedniej części?

Jeśli chcesz wiedzieć, jak zakończy się ta historia to zachęcam do dalszego czytania.
Jeśli interesują Cię początki tej niezwykłej przygody zachęcam do przeczytania pierwszej części „Życie potrafi zaskakiwać”. Może pierwsza część nie jest najdłuższa, ale tłumaczy późniejsze zachowanie poszczególnych bohaterów.
Ta część również będzie pisana z perspektywy dwóch osób.
Tak więc do zobaczenia przy kolejnych rozdziałach.

Mam nadzieję, że tą historią zabiorę Was w niezwykłą podróż.