wtorek, 11 października 2016

Epilog + Q&A



15 lat później


~ Camilla ~


Po operacji moje życie wróciło do normy. Zaczęłam oficjalnie spotykać się z Justinem, co ku mojemu zdziwieniu poparła nawet jego córka. Z początku sądziłam, że mała mogłaby być przeciwko naszej miłości, ale prawda okazała się całkiem inna. Sevi bardzo szybko odnalazła się w nowej sytuacji, przez co pół roku później zamieszkaliśmy razem.

W tym czasie zdążyłam zmienić swoje imię na to, które rodzice nadali tuż po narodzinach. Dzięki temu czułam się, jakbym zaczynała nowy rozdział w życiu. Tym razem miało się obyć bez trosk i zmartwień. Przynajmniej tak sądziłam do pewnego momentu.

Z Justinem szybko wzięliśmy ślub. Kilka miesięcy później przyszedł na świat nasz syn Oliver. Olly był dosłownie kopią swojego ojca. Nie tylko z wyglądu, ale również zachowania. Obaj zawsze musieli postawić na swoim, a jego wiecznie zapracowany tatuś spełniał po prostu każdą zachciankę najmłodszego dziecka. Z tego powodu nie zdziwiłam się, kiedy tydzień temu zobaczyłam czternastoletniego chłopaka z kolczykiem w nosie i tunelem w lewym uchu. Mimo swojego wieku chłopak wyglądał na nieco starszego od swoich rówieśników, ale zawsze miał dobry kontakt z kolegami z klasy oraz starszą przyrodnią siostrą.

Choć dwójka nastolatków, wychowywana przez nas, była strasznie rozpuszczona przez nas, to z każdym problemem woleli przychodzić do mnie. W końcu to ja zajmowałam się nimi przez cały czas, kiedy to mój mąż świetnie bawił się w trasach koncertowych lub studiu nagraniowym.

Mój młodszy brat wpadł do kuchni jak oparzony, kiedy kroiłam sałatkę do obiadu dla swoich pociech. Spojrzałam na niego, próbując cokolwiek zrozumieć, jednak utknęłam w jego spojrzeniu, które wyrażało furię, ale zarówno wielki żal. Mężczyzna złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę salonu. Niestety nóż, który trzymałam w dłoni, opadł na kafelki.

Christian usiadł na kanapie i pokierował mną tak, abym zajęła miejsce tuż przy nim. Nic nie rozumiałam z jego zachowania, jednak wiedziałam, że musiało stać się coś poważnego. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a mój brat wziął pilot, który leżał na szklanym stoliku i włączył program, na którym cały dzień można było oglądać wiadomości. Jednak takiego obrotu spraw nigdy bym się nie spodziewała.

Zerwałam się z kanapy, kiedy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to nie było możliwe, aby Sevilla z Oliverem tak szybko wrócili ze szkoły. Poza tym oboje mieli klucze, więc bez zastanowienia udałam się, aby otworzyć drewnianą płytę. Zdziwiłam się, kiedy moim oczom ukazało się dwóch funkcjonariuszy policji.

- Pani Camilla Bieber? - spytał jeden z nich. Byłam w takim szoku, że jedynie wysiliłam się na nieznaczne skinięcie głową.

Gestem dłoni zaprosiłam mężczyzn do środka. Obaj przedstawili się, pokazując swoje odznaki i spojrzeli na mnie współczującym wzrokiem. W tym samym momencie do przedpokoju wszedł mój brat, który jakby czytając w myślach policjantom, stanął obok mnie i otoczył moje ciało swoimi ramionami.

- Niestety nie mamy dla pani dobrych wiadomości. Pani mąż został zabity dzisiejszej nocy. Jego ciało znaleźliśmy w domu pani Horan, która wraz z mężem zostali zatrzymani pod zarzutem morderstwa - powiedział funkcjonariusz.

Nie wierzyłam własnym uszom. Zarzuciłam ręce na szyję swojego brata i dałam upust emocjom. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Cały mój świat po raz kolejny został zniszczony. Najpierw zamach na nasze życie, przez który byłam niewidoma przez dziesięć lat. A teraz? Wszystko zostało przekreślone. Miłość mojego życia opuściła ten świat, zostawiając mnie samą z dwójką nastoletnich pociech. Do tego wszystkiego okazało się, że w ogóle nie wyjechał w sprawach służbowych do Nowego Jorku, tylko cały ten czas spędził u swojej byłej partnerki.

Gdy oderwałam się od swojego brata, po policjantach nie było już śladu. Jednak w drzwiach zobaczyłam swoje dzieci. Tak córkę Justina również traktowałam, jakbym była jej biologiczną matką. Byłam pewna, że oboje już wiedzieli o zaistniałej sytuacji. Z daleka widziałam, jak ich oczy świeciły się od nadmiaru łez. Nie musiałam długo czekać, a oboje padli w moje ramiona dając upust swoim emocjom.

W tym momencie zrozumiałam zachowanie swojego brata. Jednak nadal nie wiedziałam, skąd on o tym wszystkim wiedział. Niestety nie było dane mi, aby zadać mu to pytanie. Gdy odwróciłam się w stronę, gdzie chwilę wcześniej stał, nie było już po nim śladu. Zobaczyłam tylko, jak jego samochód odjeżdżał z naszego placu. Wtedy już wiedziałam, że nic nigdy nie będzie takie jak dawniej.
________________________________________________________________________________

Witam was moi drodzy w epilogu.

Jak się domyślacie to jest już koniec przygód Justina i Sevilli zwanej też Camillą.

Co sądzicie o takim zakończeniu?

Niżej umieszczam odpowiedzi na pytania do Q&A, które zostały zadane na blogu, a po nich pojawią się zdjęcia dzieci Justina. Tak więc zaczynajmy :)


PYTANIA DO JUSTINA BIEBERA:

Beliberka ❤: Dlaczego nie odwiedzałeś Camilli, kiedy leżała w szpitalu?

Justin: Za pierwszym razem sam byłem nie przytomny, a później dowiedziałem się o jej śmierci, która tak naprawdę nigdy nie miała miejsca. Za drugim razem byłem po prostu na nią zły, że coś przede mną ukrywała. Poza tym bałem się, że znów nią stracę, więc nie chciałem się wtedy angażować.

Beliberka ❤: Cieszysz się, że w końcu odzyskałeś miłość swojego życia?

Justin: Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.

Natalia: Cieszysz się, że okazało się, że twoja wielka miłość żyje?

Justin: A ty byś się nie cieszyła, gdybyś spotkała najważniejszą dla siebie osobę po takim czasie w dodatku całą i zdrową?

Natalia: Byłeś pewien od początku, że uda ci się odzyskać miłość Cami?

Justin: Nie musiałem niczego odzyskiwać, bo byłem pewien, że ona nigdy nie przestała mnie kochać. Trudniej było przekonać ją do tego, żeby dała nam jeszcze jedną szansę, ale wiedziałem, że mi się to uda.

Natialia: Żałujesz romansu z matką swojej córki?

Justin: Nie. Nie żałuję i nigdy nie będę żałował. W końcu dzięki temu mam taką wspaniałą córkę u swojego boku.


PYTANIA DO SEVILLI BIEBER:

Beliberka ❤: Cieszysz się, że twój tata odnalazł miłość swojego życia?

Sevi: Tak. Teraz przynajmniej się uśmiecha.

Beliberka ❤: Dlaczego chcesz, żeby Camilla była twoją mamą?

Sevi: Bo jest fajna i mój tatuś nią kocha.

Natalia: Dlaczego tak bardzo chcesz, żeby Sevilla/Camilla była twoją mamą?

Sevi: Bo bardzo nią lubię i w przeciwieństwie do mojej prawdziwej mamy ona była przy mnie, chociaż była bardzo chora.


PYTANIA DO HAILEY BALDWIN:

Beliberka ❤: Dlaczego zostawiłaś Justina samego z maleńkim dzieckiem?

Hailey: Byłam młoda i nie byłam gotowa na dzieci.

Beliberka ❤: Dlaczego chcesz zniszczyć życie Justina skoro najpierw go zostawiłaś?

Hailey: Bo ta kaleka nie zasługuje na jego miłość. On za wszelka cenę będzie mój. To w końcu ja urodziłam naszą córeczkę a nie ta ślepa idiotka.

Natalia: Jak mogłaś porzucić swoją małą córeczkę?

Hailey: Nie byłam gotowa na dzieci. Chciałam się wyszaleć, a dziecko w tamtym momencie bardzo by mi przeszkadzało. Poza tym wiedziałam, że nasz gwiazdor zrobi wszystko, aby jego dziecko nie zostało pozbawione chociaż jednego z rodziców.

Natalia: Hailey dlaczego uprzykrzałaś życie Justinowi i Camilli?

Hailey: Chciałam, żeby poczuli się tak jak ja, kiedy patrzyłam na ich szczęście.


PYTANIA DO NIALLA HORANA:

Beliberka ❤: Dlaczego pomagasz tej suce Hailey?

Niall: Jest moją dziewczyną. Kocham nią i zrobię wszystko, aby uszczęśliwić swoją księżniczkę.

Beliberka ❤: Czemu na początku udawałeś takiego milutkiego skoro jesteś zwykłym dupkiem?

Niall: Wypraszam sobie. Nie jestem dupkiem. Nigdy nikogo nie udawałem. Podrywałem siostrę Chrisa tylko z tego powodu, że Hailey mnie o to prosiła.


PYTANIA DO CAITLIN HARRIS (BEADLES):

Beliberka ❤: Cieszysz się, że odzyskałaś swoją siostrę?

Caitlin: Tak. Przez te dziesięć lat, w których myślałam, że nie żyła, bardzo za nią tęskniłam, choć tak mało czasu ze sobą spędziłyśmy.

Beliberka ❤: Jesteś szczęśliwa w związku małżeńskim z Harrym?

Caitlin: Oczywiście. Harry jest wspaniałym mężczyzną. Bardzo go kocham tak jak on mnie. Owszem czasem zdarzają nam się kłótnie, ale to przecież normalne w każdym związku. Mimo wszystko cieszę się, że mam tak wspaniałego męża.


PYTANIA DO PAŃSTWA BEADLES:

Beliberka ❤: Dlaczego upozorowali państwo śmierć własnej córki?

Państwo Beadles: Sądziliśmy, że tak będzie dla wszystkich lepiej. Nie chcieliśmy, aby nasze dzieci musiały patrzeć na cierpienie swojej siostry. Przez ten czas nasza córka miała zapewnioną najlepszą opiekę, a sami odwiedzaliśmy nią w każdym wolnym czasie.

Beliberka ❤: Czy cieszą się państwo, że udało się uratować wzrok waszej córki?

Państwo Beadles: Oczywiście, że bardzo się cieszymy. Nasza córka w końcu może zacząć normalne życie. 


PYTANIA DO CHRISTIANA BEADLESA:

Beliberka ❤: Cieszysz się, że Sevi/Cami wróciła?

Christian: Tak. W końcu to moja siostra. Wiem, że mało czasu z nią spędziłem, ale szybko się do niej przywiązałem. Z tego powodu było mi bardzo ciężko po jej śmierci, którą upozorowali moi rodzice,

Beliberka ❤: Dlaczego jesteś taki przychylny co do związku Sevi/Cami i Justina?

Christian: Wiem, że mu bardzo zależy na mojej siostrze. Widziałem, jak bardzo cierpiał po jej rzekomej śmierci. Teraz jeśli nią w jakikolwiek sposób skrzywdzi to będzie miał ze mną do czynienia.

Natalia: Jak się czułeś gdy po tylu latach zobaczyłeś swoją jednak żyjącą siostrę?

Christian: W pierwszym momencie myślałem, że to pieprzony żart. Później była wielka złość na rodziców, że to tyle czasu ukrywali, ale ostatecznie bardzo się cieszyłem. W końcu chyba nikt nie chce zbyt wcześnie chować swoich bliskich do grobu.

Natalia: Chris tłumaczenia rodziców dlaczego powiedzieli że Sevi/Cami nie żyje przyjmujesz jako odpowiednie do sytuacji, że ją uśmiercili?

Christian: Oczywiście, że nie. Przecież ani ja, ani moje siostry nie byliśmy już małymi dziećmi. Razem z Caitlin na pewno byśmy pomagali naszej niewidomej siostrze. Przynajmniej wtedy nikt z nas nie czułby tej dziwnej pustki w sercu, że kogoś tutaj brakuje.

Natalia: Czy gdybyś znał plan od początku powiedziałbyś o tym Justinowi?

Christian: Pewnie. On od samego początku się w niej kochał. Jeśli wtedy by nią zostawił to wiedziałbym, że jest nic nie znaczącym dupkiem. Choć znam go na tyle, że również chciałby wspierać moją siostrę.


PYTANIA DO SEVILLI/CAMILLI BEADLES (BIEBER):

Beliberka ❤: Sevi/Cami dlaczego ukrywałaś operację przed Justinem?

Sevilla/Camilla: Nie chciałam, aby robił sobie zbędną nadzieję, że znów będziemy mogli być razem. Jeśli operacja by się nie powiodła to nie wróciłabym do niego.

Beliberka ❤: Sevi/Cami cieszysz się, że odzyskałaś swoich bliskich?

Sevilla/Camilla: Oczywiście. Przez ten czas bardzo mi ich brakowało. Gdyby teraz rodzice zaproponowali mi taki układ to bym się głęboko nad tym zastanowiła, że ma to jakiś sens.

Natalia: Sevi/Cami jak się czułaś jako osoba niewidoma?

Sevilla/Camilla: Źle. Próbowałaś przez 10 lat chodzić z zamkniętymi oczami? To nie było zbyt przyjemne uczucie, kiedy wszyscy dookoła coś oglądali, a ty widziałaś jedynie ciemność. Nikomu nie polecam tego uczucia.

Natalia: Sevi/Cami akie były twoje odczucia gdy zobaczyłaś świat ponownie po odzyskaniu wzroku?

Sevilla/Camilla: Początkowo byłam przestraszona. Widziałam tylko kolorowe bezkształtne plamy. Bałam się, że operacja się nie powiodła. Jednak kiedy zaczęłam dostrzegać różne kontury, czy kształty byłam już szczęśliwa, bo znów mogłam poczuć się jak przed zamachem na moje życie.

Natalia: Sevi/Cami jak się czujesz z myślą, że miłość twojego życia ma dziecko z inną kobietą, którą uważałaś przez kilka lat za przyjaciółkę?

Sevilla/Camilla: Cóż nie ukrywam jest mi przykro, bo Hailey przez te wszystkie lata ni potrafiła wyznać mi prawdy. Do Justina nie mogę mieć żalu. W końcu sama zgodziłam się na plan rodziców. W tym czasie miał prawo ułożyć swoje życie na nowo.


PYTANIA DO AUTORKI:

Beliberka ❤: Masz zamiar kontynuować te opowiadanie?

Autorka: Niestety nie. To już oficjalny koniec przygód Justina i Sevilli.

Beliberka ❤: Jak się czujesz z myślą, że to już koniec?

Autorka: Nie ukrywam. Jest mi przykro, bo związałam się emocjonalnie z tym opowiadaniem. Jednak nie widzę sensu, aby tworzyć kolejną część.

Beliberka ❤: Myślisz może nad jakimś nowym opowiadaniem?

Autorka: Na razie w mojej głowie rodzi się kilka pomysłów. Jednak aktualnie piszę jeszcze 3 inne opowiadania, które najpierw chciałabym skończyć, zanim wezmę się za coś nowego.

Natalia: Żałujesz, że to koniec przygód Sevi/Cami i Justina?

Autorka: Oczywiście. Tak samo jak każdego innego zakończonego opowiadania. Z każdym z nich jestem zżyta emocjonalnie, bo to moim czytelnikom i bohaterom opowiadań poświęcam każdą wolną chwilę.

Natalia: Planujesz napisać podobne opowiadanie?

Autorka: Na razie w to wątpię. Jednak nie ukrywam, że za jakiś czas może mnie coś podkusić i napiszę coś w podobnej tematyce tak jak było w przypadku becouseofyou-jb, które jak na razie znajduje się tylko na blogu w dwóch różnych wersjach.


Tak więc teraz jeszcze raz wam dziękuję, że dotrwaliście do końca i czytaliście tę historię. Niżej zamieszczam obiecane zdjęcia "dzieci Justina" i mam nadzieję, że spotkamy się przy innych moich pracach.


wtorek, 13 września 2016

Rozdział XX - Wyjaśnienia



~ Sevilla ~

Gdy skończyłam wraz z rodzicami zwiedzać dom, usiedliśmy w salonie. Chris włączył w telewizji jakąś muzykę, a po chwili razem wyglupialiśmy przy dźwiękach utworu Teenage Dream. Może i nie była to zbyt nowa piosenka, ale czułam do niej pewien sentyment. To właśnie ona była jednym z hitów, kiedy zaczęłam spotykać się z Justinem przed zamachem na nasze życie.

Chwilę później mój brat usiadł na kanapie, a ja połozyłam się na niej. Swoją głowę ułożyłam na kolanach Christiana. Chłopak szeroko uśmiechnął się do mnie i zaczął bawić dwie moimi włosami.

- Mała załóż okulary, bo Justin z Sevi za chwilę przyjedzie - powiedział Harry, który podał mi oprawki z ciemnymi szkłami.

Bez zastanowienia założyłam okulary przeciwsłoneczne i usiadłam, po czym wtuliłam się w bok swojego młodszego brata. Brunet objął mnie swoim ramieniem, a wolną ręką zaczął mnie laskotać. W pomieszczeniu było słychać głośny pisk, który wydobył się z mojego gardła. Nie miałam wpływu na swoją reakcje. Po prostu nie lubiłam tego uczucia. Naszą zabawę przerwał dzwonek do drzwi. Cait i Hazza poderwali się ze swoich miejsc, po czym poszli otworzyć. Miałam chwilę, aby dojść do siebie po wygłupach z Christianem. Uslyszałam kroki, a po kilku sekindach moja imienniczka stanęła tuż przede mną. Pokazałam jej gestem dłoni, aby była cicho i pamiętała o naszej umowie ze szpitala. Dziewczynka skinęła głową i mocno mnie przytuliła. Szybko odwzajwmniłam uścisk i przejechałam dłonią po jej ślicznych jasnych włosach. Nagle przed nami pojawił się Justin. Muszę przyznać, że chłopak przez te dziesięć lat zmienił się trochę. Na jego twarzy było widać kilkudniowy zarost, czego dawniej się wystrzegał. Podczas naszego związku zawsze był ogolony, a teraz wyglądał, jakby przez tydzień zapomniał, czym jest maszynka do golenia. Jego włosy też się zmieniły. Teraz były znacznie dłuższe i koloru platynowego blondu. Muszę przyznać, że w tej wersji był jeszcze bardziej mnie pociągał.

Nagle poczułam, jak chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w górę, abym stanęła na równe nogi. Od razu wtuliłam się w jego tors, a on złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Uśmiechnęłam się szeroko i ujęłam jego dużą ciepłą dłoń.

- Chodź, przejdziemy się z małą na spacer i na spokojnie porozmawiamy - usłyszałam jego pogodny głos. Był lekko zachrypnięty. Na pewno to spowodował to nadmiar emocji i nerwy, które na pierwszy rzut oka było widać.

Bez zastanowienia skinęłam głową i ścisnęłam mocniej dłoń swojego towarzysza. Chris zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół, aby ocenić mój strój. Nie usłyszałam żadnego komentarza na temat swojego wyglądu, więc wyszliśmy z mojego domu rodzinnego. W trójkę skierowaliśmy się do samochodu, który należał do Justina. Mężczyzna najpierw pomógł mi wsiąść, bo nie wiedział o mojej operacji, a dopiero po chwili pozapinał swoją córkę, która siedziała z tyłu z szerokim uśmiechem na twarzy.

Kilka minut później byliśmy w parku. Blondyn przez cały czas kurczowo obejował mnie w talii, jakby się bał, że za chwilę stanie mi się krzywda. Sevi od razu pobiegła na huśtawkę, która aktualnie była wolna. Jednak po chwili przyszła jakaś dziewczynka i przez moment rozmawiały. Moja imienniczka wstała ze swojego miejsca i przeszła kawałek dalej, gdzie rosły polne kwiaty. Mała od razu usiadła na trawie i zaczęła je zrywać.

- Myszko przepraszam. Źle postąpiłem. Nie powinienem był na ciebie tak naskoczyć w szpitalu. Widocznie mialaś jakiś ważny powód lub mi na tyle nie ufasz, skoro nie chciałaś mi powiedzieć, dlaczego tam leżałaś tak długo - powiedział w końcu.

Głośno westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę. Zatrzymałam się na moment i po raz kolejny spojrzalam w jego piękne brązowe oczy.

- Nie chciałam, żebyś robił sobie nadzieje. Zanimci wszystko wyjaśnię to może usiądźmy - poprosiłam.

Chłopak pociągnął mnie w stronę najbliższej ławki. Gdy usiadł, zajęłam miejsce tuż przy nim i długo wpatrywałam się w swoje palce. Zdjęłam swoje okulary przeciwsłoneczne i odwróciłam się w jego stronę. W końcu po chwili zawachania otworzyłam oczy. Na twarzy mężczyzny w momencie wymalowało się wielkie zdziwienie. Gdy zebrałam się w sobie, opowiedziałam mu wszystko, co do tej pory chciałam przed nim ukryć.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy. Czy to oznacza, że w końcu możemy być razem? - spytał z nadzieją w głosie. W odpowiedzi skinęłam tylko głową.

Mężczyzna w mgnieniu oka przybliżył się do mnie i zaczął delikatnie muskać moje usta. Bez chwili wachania odwzajemniłam pocałunek i mocno objęłam jego tors swoimi ramionami.

Nagłe ochrząknięcie przywróciło nas do porządku dziennego. Przed nami stała Sevi, która trzymała coś za plecami, a szeroki uśmiech nie schodził z jej twarzy.

- To dla ciebie - powiedziała, wyciągając rączki zza pleców.

Dziewczynka podała mi śliczny wianek, który zrobiła z polnych kwiatów i założyła go na moją głowę. Mała ucieszyła się, kiedy zobaczyła swoje dzieło. Nie myśląc długo, wzięłsm Sevillę na kolana i mocno przytuliłam do siebie.

Wtedy usłyszałyśmy komunikat Justina o powrocie do domu moich rodziców. Ujęłam dłonie dwóch blondynów, po czym poszliśmy na parking. W samochodzie powiedziałam Justinowi o swoich planach. Chciałam powrócić do swojego pierwotnego imienia, które rodzice nadali przed porwaniem.

- Dobry pomysł kochanie. Wtedy przynajmniej nie będziecie miały problemu z rozróżnieniem, którą z was wołam - zaśmiał się Justin.

Po powrocie do domu moich rodziców spędziliśmy naprawdę cudowne chwile. Towarzyli nam rodzina oraz przyjaciele. Miło było zobaczyć, jak wszyscy zmienili się przez te dziesięć lat. Wiedziałam, że teraz mogło być już tylko lepiej.

__________________________________________________________________________________________

Hej kochani :)

Z racji tego, że wszystko przemyślałam, nie pojawi się trzecia część przygód Justina i Sevilli. Jednak wpadłam na ciekawy pomysł. Mianowicie planuje zrobić Q&A. Pytania możecie zadawać do:

- Justin Bieber

- Sevilla Bieber

- Hailey Baldwin

- Niall Horan

- Caitlin Harris (Beadles)

- Christian Beadles

- Harry Harris

- Sevilla Beadles

- państwo Beadles (rodzice Christiana, Cait i Sevilli)

- autorka.




środa, 7 września 2016

Rozdział XIX - Powrót



~ Justin ~

Minął już miesiąc odkąd dziewczyna, którą kochałem, leżała w szpitalu. Tyle czasu nie miałem odwagi, aby odwiedzić nią i jej wszystko wytłumaczyć. Moja córka dziś pierwszy dzień była w przedszkolu. Z tego powodu miałem trochę czasu, aby odpocząć i wszystko sobie przemyśleć.

Zerwałem się z kanapy, bo uświadomiłem coś sobie. Moja córka i Chris mieli jakąś tajemnicę, a ja za wszelką cenę chciałem dowiedzieć się, co oboje ukrywali. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie do szklanki zimnego soku pomarańczowego z lodówki. Jednym duszkiem opróżniłem zawartość naczynia. Chciałem pozbierać swoje myśli, jednak nie byłem pewien, czy mi się to uda.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem nazwisko dyrektorki przedszkola. Bez zastanowienia odebrałem połączenie.

- Dzień dobry. Z tej strony mówi Natalie Jason dyrektorka przedszkola, do którego uczęszcza pańska córka. Byłaby taka możliwość, aby pan teraz przyjechał, bo musimy porozmawiać na temat zachowania Sevilli - usłyszałem głos kobiety.

Nie myślałem o niczym innym. Zgodziłem się na spotkanie i pobiegłem do przedpokoju. Założyłem swoje buty i zabrałem klucze z szafki. Wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu. Z piskiej opon ruszyłem w stronę przedszkola. Nie zważałem na ograniczenia prędkości. Chciałem, jak najszybciej mieć za sobą rozmowę z dyrektorką tej placówki.

Chwilę później byłem już pod budynkiem. Zaparkowałem swój pojazd i ruszyłem w stronę sekretariatu. Tam młoda brunetka od razu otworzyła mi drzwi do gabinetu dyrektorki. Moim oczom od razu ukazała się kobieta w wieku mojej mamy. Siedziała za biurkiem a na jej twarz kaskadami opadały farbowane blond włosy, na których było widać delikatny odrost. Na nosie miała osadzone okulary i z uśmiechem patrzyła na papiery.

Dopiero po chwili zobaczyłem swoją córkę, która siedziała pod ścianą wraz z drugą dziewczynką. Na fotelach, które stały przy biurku siedziała blondynka i mężczyzna w moim wieku. Szybko rozpoznałem w nim swojego przyjaciela z dzieciństwa. Ryan szeroko uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajwmniłem. Nie widziałem go odkąd w moim życiu pojawiła się ta urocza mała dziewczynka. Wiedziałem tylko, że jego dziewczyna zaszła w ciążę mniej więcej tak samo jak Hailey. Zająłem wolne miejsce obok chłopaka, a dyrektorka podniosła na nas swój wzrok.

- Skoro jesteśmy w komplecie to możemy zaczynać. Zebrałam tutaj państwa, ponieważ dziewczynki poszarpały się i pokłóciły w środku zajęć. Jednak żadna z nich nie chce powiedzieć, o co była ta cała afera - powiedziała pani Natalie i zjęła swoje okulary, które odlożyla na bok.

Obie dziewczynki się działy z głowami skierowanymi na swoje buty. Bez zastanowienia zawolałem swoją córkę, która po chwili stanęła tuż koło mnie.

- Tato, bo ona zaczęła się ze mnie śmiać. Mówiła, że skoro mój tata jest sławny to nie muszę mieć tutaj koleżanek, bo za chwilę i tak pojadę sobie daleko. Później mi ciągle dokuczała, bo nie mieszkam z mamą - powiedziała, a z jej oczu płynęły słone łzy, które kapały na jej śliczną białą bluzkę.

Nie zastanawiałem się długo. Przyciągnąłem dziecko do siebie. Dziewczynka od razu otuliła moją szyję swoimi drobnulymi ramionami, a ja posadziłem małą na swoich kolanach.

- Lilly powinnaś przeprosić Sevillę. To nie jest jej wina, że nie może mieszkać z mamą. Kochanie myślę, że nie powinnaś się tak zachowywać, bo wiem, że małej nie jest łatwo w tej sytuacji - powiedział Ryan do swojej córki.

Blondynka po chwili odwróciła się w moją stronę i wyciągnęła swoją dłoń w kierunku Sevilli, aby nią przeprosić. Moja córka zeskoczyła z moich kolan i przytuliła pociechę Butlera. Uśmiechnąłem się szeroko, bo w taki sam sposób zaczęła przyjaźń Ryana i moja. Żałowałem, że w pewnym momencie urwał nam się kontakt, ale w tamtym momencie musiałem całkowicie poświęcić się swojej córce.

Dyrektorka pozwoliła nam wcześniej zabrać dziewczynki do domu. Przed budynkiem jeszcze długo stałem w towarzystwie Ryana, Ashley i ich córki Lillyanne. Wspominaliśmy naszą młodość i wtedy moja mała księżniczka zaczęła ciągnąć mnie za rękę. Odwróciłem się w jej stronę i ujrzałem szeroki uśmiech na jej twarzy.

- Tatusiu? Pojedziemy dzisiaj do wujka Chrisa? Jego siostra wychodzi dziś ze szpitala, więc proszę - zaczęła piszczeć i skakać dookoła mnie.

- Stary o co chodzi? Przecież Cait ma już męża, a druga siostra Chrisa nie żyje od dziesięciu lat - powiedział zdezorientowany Ryan.

Głośno westchnąłem i spojrzałem na swojego przyjaciela. Uśmiechnąłem się szeroko i opowiedziałem mu całą sytuację dotyczącą planu rodziców Christiana. Chłopak nie potrafił uwierzyć w moje słowa. Z tego powodu ustaliliśmy, że po południu spotkamy się w domu państwa Beadlesów.

Pożegnałem się z przyjacielem i razem z małą wsiadłem do swojego samochodu. Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu, jednak ciszę przerwał głos mojej małej córeczki.

- A duża Sevi może być moją mamą? Przecież wiem, że ją kochasz. Nie chce za mamę tej blondynki Hailey, bo ona mnie nie kochała. Była dzisiaj w przedszkolu, jak pojechałeś i chciała, żebym poszła z nią na spacer, bo jest moją mamą, ale ja jej nie chcę. To może być Sevilla moją mamą? - powiedziała piskliwym głosem, a mnie zatkało.

Zacisnąłem dłonie na kierownicy, bo w jednej chwili odebrało mi mowę. Jak mogłem dopuścić do tego, że moja córka dowiedziała się o swojej biologicznej matce? Z drugiej strony ucieszyłem się, bo Sevi chciała, aby miłość mojego życia została na stałe w naszym życiu.

- Nie wiem kochanie. To nie zależy tylko ode mnie. Poza tym nie wiem, czy uda mi się naprawić to, co zepsułem w szpitalu - odparłem i położyłem dłoń na kolanie swojej córki, która siedziała w foteliku na przednim siedzeniu.


~ Sevilla ~


Leżałam na łóżku w szpitalu i spoglądałam w sufit. To było cudowne uczucie. Po miesiącu w końcu mój wzrok się wyostrzył. Nie widziałam już czerni, ani kolorowych plam. W końcu po dziesięciu latach mogłam zobaczyć otaczający mnie świat.

- Gotowa, aby wrócić do domu i spotkać się ze wszystkimi? - spytał mój brat, który w mgnieniu oka znalazł się u mojego boku.

Uśmiechnęłam się szeroko do Chrisa, po czym watałam na równe nogi. Chłopak zabrał moją torbę i w jego asyście opuściłam swój pokój. Na korytarzu zaczepił nas doktor Moore. Ucieszyłam się na jego widok, bo to on pomógł mi wrócić do formy z przed zamachu na moje życie. Lekarz życzył mi powodzenia w życiu, po czym razem z Christianem udałam się do domu naszych rodziców.

Gdy wysiadlam z samochodu od razu byłam pod wielkim wrażeniem budynku, w jakim mieszkali moi rodzice. Kilka chwil później byliśmy już w budynku. W towarzystwie rodziców i rodzeństwa zwiedzałam nasz dom i wszystkie w nim pomieszczenia. Znałam ich rozkład na pamięć. W końcu przez ostatnie kilka tygodni przed wizytą w szpitalu uczyłam się poruszać po budynku, w którym mieszkałam. Jednak dopiero w tym momencie miałam okazję zobaczyć, jak on wyglądał. Nagle ktoś zaczął natarczywie dzwonić do drzwi. Razem z mamą i tatą udałam się do salonu, a mój brat z siostrą poszedł otworzyć drzwi.

__________________________________________________________________________________________

Hej kochani :)

Chciałam was poinformować, że zbliżamy się do końca przed nami jeszcze tylko jeden rozdział i epilog. Zastanawiam się nad stworzeniem trzeciej części tego opowiadania, ale nie jestem pewna, czy ma to sens.

Po drugie chciałam wam życzyć samych dobrych wyników w szkole podczas nowego roku szkolnego oraz wspaniałej atmosfery w klasie.

Dodatkowo niżej znajdziecie zdjęcia ukazujące większość, o czym była mowa w rozdziale.























środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział XVIII - Odwiedziny


~ Justin ~

Leżałem w łóżku i rozmyślałem o kłótni z Sevillą, którą przeszedłem ponad tydzień temu. Nadal nie mogłem uwierzyć, że moja księżniczka nie chciała mi powiedzieć, z jakiego powodu była w szpitalu. Czy to było takie ciężkie do zrozumienia, że naprawdę martwiłem się o tę piękną kobietę, która zawładnęła moim sercem już dziesięć lat temu?

Z zamyślenia wyrwała mnie moja córeczka, która wbiegła do mojego pokoju i wtuliła się w moje ciało. Spojrzałem na dziewczynkę, która uśmiechała się szeroko. Gdy na nią spoglądałem, to nadal nie wierzyłem, że los dał mi takie szczęście, jak moja mała Sevi. Widząc tę małą osobę, byłem strasznie szczęśliwy. Sam nie wiedziałem, czym zasłużyłem sobie na takie wyróżnienie. W końcu w tamtym okresie nie nadawałem się do poważnych związków, a tym bardziej nie sądziłem, że dałbym sobie radę z wychowaniem dziecka.

- Tatusiu nie smuć się, proszę. Porozmawiasz z siostrą wujka, jak wróci do domku - zaczęła mnie pocieszać.

Czasem zastanawiałem się, po kim ta dziewczynka była taka mądra, bo na pewno nie po mnie i Hailey. W niektórych momentach miałem wrażenie, że Sevi zachowywała się jak moja mama, bo obie zawsze dbały o moje dobre samopoczucie. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że dzisiaj mój przyjaciel miał zabrać moją małą księżniczkę na spacer, bo oboje od tygodnia nie mówili o niczym innym.

W tym samym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie wyczołgałem się z miękkiego i ciepłego łóżka. Założyłem spodnie, które leżały na ziemi i przeczesałem dłonią swoje włosy. Spojrzałem na dziewczynkę, która schowała się w pościeli przytulając Esther do siebie. Szeroko się uśmiechnąłem i zbiegłem po schodach, żeby otworzyć drzwi. Za drewnianą powłoką ujrzałem Chrisa, którego od razu wpuściłem do środka.

Brat mojej miłości od razu udał się do salonu, a ja poszedłem po ubrania dla swojej córki. Kiedy wybrałem już odpowiedni strój, wróciłem do sypialni. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zobaczyłem, jak mała skakała po łóżku, aby dogonić Esther. Podszedłem do dziewczynki i ułożyłem przed nią zestaw ubrań. Mała bez chwili sprzeciwu zaczęła się przebierać, a ja wróciłem na dół, gdzie przygotowałem kanapki z nutellą dla swojej małej księżniczki. Gotowe śniadanie zaniosłem do salonu, aby mogła zjeść i obejrzeć swoją ulubioną bajkę jednocześnie.

Byłem ciekaw, gdzie mój przyjaciel chciał zabrać moją córkę, jednak wolałem nie wnikać w szczegóły. Kilka minut później Sevi zbiegła na dół i mocno przytuliła Christiana, z góry mu dziękując za wycieczkę. Czasem ich nie rozumiałem. Chris i moja córka potrafili dogadywać się bez słów. W końcu to on był jej chrzestnym i miałem wrażenie, że niektóre cechy charakteru odziedziczyła po nim. Oboje uwielbiali się wygłupiać i zatajali najważniejsze informacje, które komuś mogłyby sprawić przykrość. Ledwo się obejrzałem, a mała zjadła swoje śniadanie i pobiegła włożyć buty.

- Wujek to idziemy? - spytała, kiedy znów stanęła w drzwiach salonu.

Christian uśmiechnął się szeroko i podszedł do mojej córki, która w mgnieniu oka pojawiła się przy mnie. Nachyliłem się nad dziewczynką i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. Chwilę później mała wraz z moim przyjacielem wsiadali już do jego samochodu. Sam położyłem się na kanapie i wziąłem w dłonie swój zeszyt oraz ołówek. Miałem natchnienie, więc wolny czas chciałem poświęcić na pisanie nowych utworów.

~ Sevilla ~

Minął tydzień od mojej operacji. Pielęgniarki codziennie zmieniały mi opatrunki, jednak za każdym razem musiałam mieć zamknięte oczy. Byłam coraz bardziej niecierpliwa chwili, kiedy znów będę mogła ujrzeć twarze swoich bliskich.

Nagle usłyszałam pisk małej dziewczynki. Od razu wiedziałam, że była to Sevi, bo kilka sekund później jej drobne rączki owinęły się wokół mojej szyi. Uśmiechnęłam się szeroko na jej gest i sama zamknęłam swoją imienniczkę w szczelnym uścisku. Nagle ktoś głośno odchrząknął, aby zwrócić naszą uwagę na swoją osobę. Szybko domyśliłam się, że to mój młodszy brat, bo rodzice z Cait rozmawiali z doktorem Moorem.

- Cześć siostrzyczko. Gotowa na wielki dzień? - usłyszałam jego drżący z nadmiaru emocji głos.

Cicho się zaśmiałam i wyciągnęłam swoją dłoń do przodu. Chłopak od razu zrozumiał, co miałam na myśli, bo chwycił moją rękę i delikatnie nią ścisnął, aby pomóc mi się rozluźnić.

- Chyba tak. Nie mogę się doczekać, aż mi ściągną te opatrunki, ale boję się, że nawet operacja nic nie pomogła - odparłem łamiącym się tonem. Czułam, jak w moim gardle pojawiała się dławiąca kula. W tym samym momencie mała dziewczynka delikatnie pocałowała mój policzek i usiadła na moich kolanach. Nagle wszystkie troski i zmartwienia odeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W tym momencie marzyłam tylko o tym, aby zobaczyć roześmianą twarz tej drobnej istoty.

Usłyszałam kroki, a w moim pokoju znalazły się nowe osoby. Nie potrafiłam rozróżnić, ile było nowych przybyszy, ponieważ ich kroki zlały się w jedność. Z daleka wyczułam zapach perfum należący do męża mojej siostry. Jako jedyny ze wszystkich zebranych w tym pomieszczeniu używał tak silnych piżmowych zapachów.

- Gotowa na zdjęcie opatrunków? - spytał lekarz, którego głos usłyszałam z drugiego końca sali.

Poprawiłam się na łóżku. Z pomocą Chrisa usiadłam i oparłam się o metalowe pręty, które mój brat osłonił poduszką. Wyprostowałam się i złapałam dłonie leżące najbliżej mnie. Szybko się okazało, że była to córka Justina i Christian.

Głośno przełknęłam ślinę i skinęłam głową na znak, że możemy zaczynać. Moje serce biło jak oszalałe. Bałam się, przez co czułam drżenie w każdym nawet najmniejszym kawałku swojego ciała.

Usłyszałam ciężkie męskie kroki, więc domyśliłam się, że lekarz do mnie podchodził. Po chwili poczułam jego chłodne dłonie z tyłu swojej głowy, gdzie miałam związany opatrunek. Po kilku chwilach poczułam, jak ucisk wokół mojej głowy stawał się coraz mniejszy. Poczułam, jak Christian mocniej zacisnął swoje palce wokół mojej dłoni, przez co zasyczałam z bólu. W tym samym momencie na moich oczach została tylko gaza. Z przyzwyczajenia zacisnęłam mocniej powieki, kiedy poczułam, że również materiał z nich zniknął.

- Sevi spróbuj otworzyć oczy i powiedz, co widzisz - poprosił lekarz.

Niechętnie wykonałam jego prośbę. Powoli zaczęłam otwierać swoje powieki, jednak białe światło drażniło moje oczy. Nie byłam do końca przekonana, czy operacja się powiodła, bo kiedy otworzyłam oczy, obraz przede mną stał się zamazany. Wprawdzie widziałam plamy w różnych kolorach, jednak nie szło do tego przypisać żadnych konkretnych kształtów. Dopiero po chwili wszystko dookoła zaczęło cokolwiek przypominać.

Od razu odwróciłam twarz w stronę małej dziewczynki, która kurczowo trzymała moją dłoń. Nie była zbyt wysoka, bo głowę miała na wysokości biodra mężczyzny w białym fartuchu. Miała ślicznie blond włosy, które nawet przy rozmazanym widoku rzucały się w oczy.

- Czy to normalne, że cały świat jest rozmazany? - spytałam lekko speszona.

Lekarz się zaśmiał i poklepał mnie po ramieniu, aby okazać mi swoje wsparcie. Uśmiechnęłam się delikatnie na jego gest i pewniej podniosłam głowę.

- Jest to bardzo normalne Sevi. W końcu przez tyle czasu nie byłaś w stanie nic zobaczyć. Za kilka dni, gdy będziesz opuszczać mury tego szpitala już wszystko wróci do normy - powiedział i wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą z rodziną.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Hej kochani.
Chciałam was poinformować, że przed nami jeszcze dwa rozdziały + epilog i kończymy naszą historię Justina i Sevi. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadło wam do gustu. Zapraszamy was również do innych historii, które znajdziecie na moim profilu. Szczególnie zachęcam was do czytania "Wherever you are // L.H", które niedawno zaczęłam pisać.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział XVII - Operacja



~ Christian ~

Byłem zawiedziony zarówno zachowaniem Justina, jak i swojej siostry. Czy oni nie mogli się w końcu zachować jak dorośli ludzie, którymi oboje byli. On mógłby w końcu skończyć ze swoimi Gochami, a Sevi nie musiała wszystkiego przed nim ukrywać. W sumie nie dziwiłem się, że wybiegł wtedy taki zdenerwowany. Gdyby nie zachowanie brunetki, oni już dawno mogliby być znów razem. Niestety ona żyła w swoim świecie, a ja nie miałem na nią żadnego wpływu.

Po kilku dniach nadeszła ta najbardziej wyczekiwania chwila, której wszyscy się bali. Mianowicie chodziło o operację Sevilli. Wszyscy byliśmy przerażeni wynikiem jej przebiegu. W końcu to od niej zależało, czy moja siostra mogła w końcu zacząć żyć normalnie.

Razem z rodzicami, Payton, Caitlin i Harrym siedzieliśmy pod salą operacyjną i czekaliśmy na lekarza. Nikt z nas nie odezwał się słowem. Każdy z nas był zestresowany i zaniepokojony tym całym wydarzeniem. To od pomyślności tego zabiegu moja siostra mogła znów widzieć lub nie.

Mijały kolejne godziny, a my nadal nie mieliśmy żadnej informacji na temat stanu zdrowia Sevilli.

Nagle poczułem, jak delikatnie dłonie objęły mnie w pasie. Odwróciłem się w stronę tajemniczej osoby i ujrzałem swoją dziewczynę. Pay starała się mnie pocieszyć, a ja nie nie potrafiłem myśleć o niczym innym. W mojej głowie rodziły się same czarne scenariusze. Bałem się o jej zdrowie. Chociaż na tak długi czas rozdzielono nas, to odkąd poznałem tę dziewczynę, była dla niezwykle ważna. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym stracić nią po raz kolejny. Nie chciałbym znów patrzeć na jej cierpienie. W końcu była moją siostrą i łączyła nas szczególna więź.

Nagle z sali operacyjnej wyszedł doktor Moore. Mężczyzna był zmęczony, co potwierdzały jego worki pod oczami i blada twarz pokryta kroplami potu. Lekarz podszedł do nas pewnym krokiem a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.

- Operacja przebiegła pomyślnie. Teraz pacjentka zostanie przewieziona do innej sali. Podczas zabiegu nie było żadnych komplikacji. Jednak dopiero za tydzień, gdy zdjemiemy jej opatrunki okaże się, czy odzyskała wzrok - powiedział uspokajającym tonem.

W jednej chwili poczułem, jak atmosfera zaczęła się rozluźniać. W tym samym momencie odetchnąłem z ulgą, bo wiedziałem, że teraz mogło być już tylko lepiej.

Spojrzałem na drzwi sali operacyjnej, kiedy znów się otworzyły. Tym razem zobaczyłem jak pielęgniarki wiozły na łóżku śpiącą dziewczynę. Wszyscy od razu udaliśmy za nią, aby siedzieć przy Sevilli, kiedy się obudzi.

Kilka minut później byliśmy już w pokoju. Moja siostra nadal spała, a ja uważnie się jej przyglądałem. Sądziłem, że lekarze zetną jej włosy, jednak się pomyliłem. Miała opatrunek na oczach oraz bandaż zawiązany wokół głowy. Jej twarz wyrażała spokój, a ja byłem szczęśliwy, że ona nadal jest z nami.

Po kilku godzinach dziewczyna zaczęła mocniej ściskać moją rękę. Wtedy już wiedziałem, że Sevi się budziła.

- Udało się? - spytała zachrypniętym głosem.

Pocieszająco pocieralem jej dłoń i szeroko uśmiechałem się sam do siebie. Spojrzałem niepewnie na rodziców, Caitlin, Payton i Harrego. Każdy z nich delikatnie skinął głową i uśmiechnął się w naszą stronę. Wiedziałem, że z początku Pay nie przepadała za Sevillą, bo sądziła, że nią zdradzałem. W końcu spędzałem z nią dużo więcej czasu niż z własną dziewczyną.

- Mała dopiero za tydzień zdejmą ci opatrunek i się dowiemy, czy znów widzisz. Na razie musisz uzbroić się w cierpliwość. Jednak nic złego nie wydarzyło się podczas operacji, więc musimy być dobrej myśli - odparłem gładząc jej dłoń.

Zobaczyłem, jak na twarzy mojej siostry pojawiał się szeroki uśmiech. Wiedziałem, że uspokoiły nią moje słowa.

- Chris przyprowadzisz córkę Justina, jak będą mi ściągać opatrunek? Chcę nią zobaczyć jako pierwszą - poprosiła, a ja wiedziałem, że nie będę mógł jej odmówić i zrobię wszystko, aby spełnić daną jej obietnice.




środa, 10 sierpnia 2016

Rozdział XVI - Szpital




~ Sevilla ~

Z pomocą swojego brata dotarłam do szpitala. Już na wejściu powitał mnie doktor Moore. W jego głosie słyszałam niecodzienny entuzjazm. W końcu to on próbował zrobić wszystko, żebym mogła odzyskać wzrok.

Lekarz zabrał mnie na podstawowe badania takie jak pobieranie krwi, czy mierzenie ciśnienia. Minęło sporo czasu zanim ktoś odprowadził mnie do pokoju po serii męczących pytań.

Nagle poczułam dłoń Christiana, która obejmowała mnie w pasie. Kilka sekund później z jego pomocą siedziałam już na łóżku.

Złapałam dłoń Chrisa i dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam przerażona. Bałam się, że już nigdy nie odzyskam wzroku i będę ciężarem dla bliskich już do końca życia. Poza tym nie chciałam zawieść Justina i jego córki, z którą ostatnio miałam bardzo dobry kontakt. Dziewczynka była bardzo mądra jak na swój wiek, a ja wiedziałam, że Justin idealnie spisywał się w roli taty. Szczerze mówiąc to zazdrościłam małej Sevi. Przez większość swojego życia żyłam w ciągłym kłamstwie, a ludzie, którzy podawali się za moich rodziców, nigdy nie mieli dla mnie czasu. Później wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Niedługo nacieszyłam się swoją biologiczną rodziną, bo ktoś próbował mnie zabić, przez co rodzice upozorowali moją śmierć i kazali mi wyjechać.

Można powiedzieć, że nigdy nie zaznałam prawdziwej, rodzinnej atmosfery. Owszem moi biologicznie rodzice w każdym wolnym momencie próbowali naprawić czas, który nam odebrano. Niestety nic nie mogło go zastąpić i wyleczyć tych wszystkich ran, które zdążyły zagościć w moim sercu.

- Obiecaj, że wrócisz zdrowa - usłyszałam pisk dziewczynki, która wbiegła do pokoju i skoczyła na moje łóżko. Od razu rozpoznałam w niej swoją imienniczkę.

Dłońmi zaczęłam sunąć po materacu, kiedy dotknęłam nóg dziewczynki, zaczęłam szukać jej pleców. Po kilku minut zmagań się z własnymi rękoma przyciągnęłam jej drobne ciało do siebie i mocno wtuliłam w swój tors. W tym momencie poczułam ciepłe usta Justina na swoim policzku.

- Obiecuje kochanie. Gdy wyjdę ze szpitala, to będę zdrowa jak ryba - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Byłam ciekawa, skąd on wiedział, gdzie mnie szukać. Po chwili namysłu zorientowałam się, że w jego obecność byli wmieszani moi biologiczni rodzice. Miałam tylko nadzieję, że nikt mu nie powiedział, z jakiego powodu byłam w tym miejscu. Chciałam po prostu mieć pewność, że go zobaczę go po operacji.

- Księżniczko idź z wujkiem do sklepiku. Tatuś chce porozmawiać z dużą Sevi - usłyszałam zachrypnięty głos miłości mojego życia.

Po chwili dziewczynka odsunęła się ode mnie i słyszałem jej szybkie lekkie kroki, które kierowała prawdopodobnie w stronę mojego brata. Cóż nie pomyliłam się. Chris odsunął swoje krzesło i pocałował mnie w czubek głowy, po czym skierował swoje ciężkie kroki w stronę wyjścia wraz z córką mojego byłego partnera.

Poczułam, jak materac zaczął się uginać pod ciężarem drugiej osoby. Wiedziałam, że był to Justin, ale nie miałam siły protestować. Zaczęłam w dłoniach zgniatać róg kołdry, którą były przykryte moje nogi. W tym samym czasie mężczyzna złapał moje ręce i czułam, jak świdrował mnie wzrokiem. Żałowałam jedynie, że nie byłam w stanie ujrzeć jego pięknych brązowych oczu, za którymi dawniej po prostu szalałam.

- Powiesz mi, dlaczego tutaj leżysz? Czemu to ukrywałaś przede mną? - powiedział, a w jego głosie wyczułam dużą dawkę smutku i żalu.

Spuściłam głowę w dół. Wiedziałam, że Justin będzie naciskać, ale nie mogłam mu jeszcze powiedzieć całej prawdy. On nie mógł żyć złudną nadzieją. Nie chciałam, żeby ten mężczyzna cierpiał tak jak ja, jeśli operacja nie przeszłaby pomyślnej próby.

- Justin przepraszam, ale nie mogę. Nie mogę ci powiedzieć dlaczego tutaj jestem. Porozmawiamy na ten temat, gdy wrócę do domu. Proszę, nie dociekaj - oznajmiłam, kiedy poczułam dłony płyn sączączy się z moich oczu.

Mężczyzna już nic nie powiedział. Po prostu wstał gwałtownie z mojego łóżka, przewracając przy tym krzesło stojące tuż obok. Nawet nie próbowałam go zatrzymywać. Wolałam, żeby ochłonął w samotności, niż kłócić się z nim.

- Siostrzyczko nie płacz. Sądzę, że on potrzebuje czasu, żeby wszystko przemyśleć. Z drugiej strony powinnaś być z nim szczera. Nie chcę, żeby coś ci się stało podczas operacji - powiedział Chris, który nie wiadomo w jaki sposób znalazł się u mojego boku.

Poczułam, jak mój młodszy brat objął mnie swoimi ramionami. Wtedy dałam upust swoim emocjom i zaczęłam wtapiać swoje łzy w koszulkę Chrisa. Cały czas myślałam o Justinie i możliwości nie udanej operacji.




sobota, 16 lipca 2016

Rozdział XV - Sevi śpiewa

~ Justin ~
Minęło kilka dni od wesela moich przyjaciół. Przez cały czas starałem się być blisko swojej córki, żeby jej biologiczna matka nie mogła się do niej zbliżyć.
Ciągle słyszałem słowa, które blondynka kierowała do swojego partnera. Nie rozumiałem, jak można być tak podłym człowiekiem, żeby wykorzystywać moje maleństwo do swoich podłych celów.
- Tato! Tato! - usłyszałem głos swojej małej księżniczki. - Pojedziemy dzisiaj do wujka i tej fajnej jego siostry? Wczoraj mi mówiła, że musi jechać do szpitala, więc chce jej powiedzieć, żeby wróciła zdrowa - mówiła, skacząc po moim łóżku.
Cicho westchnąłem i odwróciłem się w jej stronę. Sevi miała szeroki uśmiech na twarzy, przez co sam odpowiedziałem jej tym samym.
W sumie to byłem bardzo szczęśliwy, bo dwie największe miłości mojego życia złapały ze sobą świetny kontakt. Wtedy zacząłem się poważniej zastanawiać na temat powrotu do niewidomej kobiety. Naprawdę kochałem siostrę swojego przyjaciela i chciałem móc spędzić z nią resztę swoich dni. Zastanawiało mnie tylko, czy ona też tego chciała.
Powoli wyswobodziłem się z pościeli i udałem się do pokoju swojej córki. Tam wybrałem dla niej strój i wróciłem do swojej sypialni. Dziewczynka siedziała na podłodze i bawiła się z Esther, która szalała w puchowym dywanie. Kiedy podszedłem do niej, skoczyła na mnie, przez co na moment straciłem równowagę.
- Ubierz się, a  ja przygotuje ci śniadanie i pojedziemy do Chrisa - odparłem z szerokim uśmiechem na twarzy.
Mała skinęła głową i z entuzjazmem podbiegła do swoich ubrań. Gdy wychodziłam z pomieszczenia, moja córka brała koszulkę w swoje drobne rączki.
Zszedłem do kuchni, gdzie zacząłem przygotowywać kanapki z nutellą dla swojej małej księżniczki. Kilka minut później usłyszałem tupot małych stóp na drewnianych schodach. Sevi usiadła przy owalnym stole, a ja postawiłem przed nią talerz z dwoma bułkami. Ucałowałem jej czoło i  poszedłem do swojej garderoby, aby się przebrać.
Po chwili wróciłem do kuchni, gdzie wypiłem swoją kawę i uśmiechnąłem się w stronę swojej córki. Mała podbiegła do mnie i rzuciła się w moje ramiona. Mocno objąłem jej drobne ciało, a palcami przeczesałem jej blond włosy.
- Chodź mała. Ubieraj buty i jedziemy - powiedziałem odsuwając dziecko od swojego torsu.
Nim się zorientowałem moja księżniczka była już w holu. Cicho westchnąłem i dłonią przeczesałem swoje włosy. Bałem się, że mogłem nie zastać już nikogo w domu państwa Beadles'ów. Przecież moja córka sama mówiła, o wyjeździe Sevilli do szpitala. Niestety w dalszym ciągu nie dowiedziałem się, dlaczego kobieta, która zawładnęła moim sercem, musiała znowu być hospitalizowana.
Po kilku minutach przemyśleń postanowiłem przekonać się jednak na własnej skórze.
Zabrałem z szafki kluczyki od samochodu wraz z dokumentami, po czym skierowałem się do przedpokoju. Włożyłem czarne sneakerasy, po czym zawiązałem sznurowki w tenisówkach małej Sevi.
Kilka minut później siedzieliśmy w samochodzie. Włączyłem radio, a moja księżniczka zaczęła śpiewać lecącą piosenkę, którą był utwór Arasha - Tekoon Bede. Mała odkąd pamiętam uwielbiała jego muzykę. Byłem pewien, że zaczęło się to w momencie, kiedy odebrałem swoją córkę ze szpitala zaraz po porodzie. To właśnie w tamtym momencie słuchałem tylko Arasha, który pomagał mi nie raz zapanować nad jej płaczem.
Nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się pod domem swoich przyjaciół. Byłem w szoku, bo nie zastałem auta, które należało do Chrisa. Jednak mimo wszystko miałem nadzieję, że on pojechał do Payton, a nie z Sevillą do szpitala.
Wysiadłem z samochodu i pomoglem wyjść swojej córce. Złapałem dłoń dziewczynki i weszliśmy do domu państwa Beadlesów. Z salonu dobiegały mnie rozmowy moich niedoszłych teściów.
Dziewczynka wyrwała się z mojego uścisku i pobiegła do mamy mojego przyjaciela. Sam oparłem się o framugę drzwi i z szerokim uśmiechem przyglądałem się całej sytuacji.
- Przykro mi Justin, ale się spóźniliście. Christian godzinę temu odwiózł Sevillę do szpitala - usłyszałem głos pana Beadlesa.
- A ja chciałam powiedzieć jej, żeby wróciła zdrowa - wtrąciła moja córka.
- Nie martw się kochanie. Lekarze zrobią wszystko, żeby była zdrowa - odparłem, podchodząc do dziewczynki.
__________________________________________________________________________________________________________________
Czy Justin dowie się, dlaczego jego ukochana leży w szpitalu?
Czy Justin odwiedzi Sevillę w szpitalu?
Czy Sevilla odzyska wzrok?
Czy Hailey będzie w stanie odebrać Justinowi dziecko?
Czy Justin dowie się, dlaczego jego ukochana leży w szpitalu?Czy Justin odwiedzi Sevillę w szpitalu?Czy Sevilla odzyska wzrok?Czy Hailey będzie w stanie odebrać Justinowi dziecko?