środa, 10 sierpnia 2016

Rozdział XVI - Szpital




~ Sevilla ~

Z pomocą swojego brata dotarłam do szpitala. Już na wejściu powitał mnie doktor Moore. W jego głosie słyszałam niecodzienny entuzjazm. W końcu to on próbował zrobić wszystko, żebym mogła odzyskać wzrok.

Lekarz zabrał mnie na podstawowe badania takie jak pobieranie krwi, czy mierzenie ciśnienia. Minęło sporo czasu zanim ktoś odprowadził mnie do pokoju po serii męczących pytań.

Nagle poczułam dłoń Christiana, która obejmowała mnie w pasie. Kilka sekund później z jego pomocą siedziałam już na łóżku.

Złapałam dłoń Chrisa i dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam przerażona. Bałam się, że już nigdy nie odzyskam wzroku i będę ciężarem dla bliskich już do końca życia. Poza tym nie chciałam zawieść Justina i jego córki, z którą ostatnio miałam bardzo dobry kontakt. Dziewczynka była bardzo mądra jak na swój wiek, a ja wiedziałam, że Justin idealnie spisywał się w roli taty. Szczerze mówiąc to zazdrościłam małej Sevi. Przez większość swojego życia żyłam w ciągłym kłamstwie, a ludzie, którzy podawali się za moich rodziców, nigdy nie mieli dla mnie czasu. Później wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Niedługo nacieszyłam się swoją biologiczną rodziną, bo ktoś próbował mnie zabić, przez co rodzice upozorowali moją śmierć i kazali mi wyjechać.

Można powiedzieć, że nigdy nie zaznałam prawdziwej, rodzinnej atmosfery. Owszem moi biologicznie rodzice w każdym wolnym momencie próbowali naprawić czas, który nam odebrano. Niestety nic nie mogło go zastąpić i wyleczyć tych wszystkich ran, które zdążyły zagościć w moim sercu.

- Obiecaj, że wrócisz zdrowa - usłyszałam pisk dziewczynki, która wbiegła do pokoju i skoczyła na moje łóżko. Od razu rozpoznałam w niej swoją imienniczkę.

Dłońmi zaczęłam sunąć po materacu, kiedy dotknęłam nóg dziewczynki, zaczęłam szukać jej pleców. Po kilku minut zmagań się z własnymi rękoma przyciągnęłam jej drobne ciało do siebie i mocno wtuliłam w swój tors. W tym momencie poczułam ciepłe usta Justina na swoim policzku.

- Obiecuje kochanie. Gdy wyjdę ze szpitala, to będę zdrowa jak ryba - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Byłam ciekawa, skąd on wiedział, gdzie mnie szukać. Po chwili namysłu zorientowałam się, że w jego obecność byli wmieszani moi biologiczni rodzice. Miałam tylko nadzieję, że nikt mu nie powiedział, z jakiego powodu byłam w tym miejscu. Chciałam po prostu mieć pewność, że go zobaczę go po operacji.

- Księżniczko idź z wujkiem do sklepiku. Tatuś chce porozmawiać z dużą Sevi - usłyszałam zachrypnięty głos miłości mojego życia.

Po chwili dziewczynka odsunęła się ode mnie i słyszałem jej szybkie lekkie kroki, które kierowała prawdopodobnie w stronę mojego brata. Cóż nie pomyliłam się. Chris odsunął swoje krzesło i pocałował mnie w czubek głowy, po czym skierował swoje ciężkie kroki w stronę wyjścia wraz z córką mojego byłego partnera.

Poczułam, jak materac zaczął się uginać pod ciężarem drugiej osoby. Wiedziałam, że był to Justin, ale nie miałam siły protestować. Zaczęłam w dłoniach zgniatać róg kołdry, którą były przykryte moje nogi. W tym samym czasie mężczyzna złapał moje ręce i czułam, jak świdrował mnie wzrokiem. Żałowałam jedynie, że nie byłam w stanie ujrzeć jego pięknych brązowych oczu, za którymi dawniej po prostu szalałam.

- Powiesz mi, dlaczego tutaj leżysz? Czemu to ukrywałaś przede mną? - powiedział, a w jego głosie wyczułam dużą dawkę smutku i żalu.

Spuściłam głowę w dół. Wiedziałam, że Justin będzie naciskać, ale nie mogłam mu jeszcze powiedzieć całej prawdy. On nie mógł żyć złudną nadzieją. Nie chciałam, żeby ten mężczyzna cierpiał tak jak ja, jeśli operacja nie przeszłaby pomyślnej próby.

- Justin przepraszam, ale nie mogę. Nie mogę ci powiedzieć dlaczego tutaj jestem. Porozmawiamy na ten temat, gdy wrócę do domu. Proszę, nie dociekaj - oznajmiłam, kiedy poczułam dłony płyn sączączy się z moich oczu.

Mężczyzna już nic nie powiedział. Po prostu wstał gwałtownie z mojego łóżka, przewracając przy tym krzesło stojące tuż obok. Nawet nie próbowałam go zatrzymywać. Wolałam, żeby ochłonął w samotności, niż kłócić się z nim.

- Siostrzyczko nie płacz. Sądzę, że on potrzebuje czasu, żeby wszystko przemyśleć. Z drugiej strony powinnaś być z nim szczera. Nie chcę, żeby coś ci się stało podczas operacji - powiedział Chris, który nie wiadomo w jaki sposób znalazł się u mojego boku.

Poczułam, jak mój młodszy brat objął mnie swoimi ramionami. Wtedy dałam upust swoim emocjom i zaczęłam wtapiać swoje łzy w koszulkę Chrisa. Cały czas myślałam o Justinie i możliwości nie udanej operacji.




3 komentarze:

  1. Juz nie moge sie doczekac az Swvi odzyska wzrok i powie o tym Justinowi 😍 swoją drogą nie dziwie się Justinowi dlaczego się wkurzył na swoją miłość bo ja też bym się wkurzyła jakby ukochana osoba nie powiedziała mi czemu jest w szpitalu itp.
    Rozdział Genialny jak zawsze 😍 czekam na nexta i zycze duzo weny 😍 do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że operacja przebiegnie pomyślnie. Sevi musi widzieć! Czekam z niecierpliwością na next i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń