środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział XVIII - Odwiedziny


~ Justin ~

Leżałem w łóżku i rozmyślałem o kłótni z Sevillą, którą przeszedłem ponad tydzień temu. Nadal nie mogłem uwierzyć, że moja księżniczka nie chciała mi powiedzieć, z jakiego powodu była w szpitalu. Czy to było takie ciężkie do zrozumienia, że naprawdę martwiłem się o tę piękną kobietę, która zawładnęła moim sercem już dziesięć lat temu?

Z zamyślenia wyrwała mnie moja córeczka, która wbiegła do mojego pokoju i wtuliła się w moje ciało. Spojrzałem na dziewczynkę, która uśmiechała się szeroko. Gdy na nią spoglądałem, to nadal nie wierzyłem, że los dał mi takie szczęście, jak moja mała Sevi. Widząc tę małą osobę, byłem strasznie szczęśliwy. Sam nie wiedziałem, czym zasłużyłem sobie na takie wyróżnienie. W końcu w tamtym okresie nie nadawałem się do poważnych związków, a tym bardziej nie sądziłem, że dałbym sobie radę z wychowaniem dziecka.

- Tatusiu nie smuć się, proszę. Porozmawiasz z siostrą wujka, jak wróci do domku - zaczęła mnie pocieszać.

Czasem zastanawiałem się, po kim ta dziewczynka była taka mądra, bo na pewno nie po mnie i Hailey. W niektórych momentach miałem wrażenie, że Sevi zachowywała się jak moja mama, bo obie zawsze dbały o moje dobre samopoczucie. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że dzisiaj mój przyjaciel miał zabrać moją małą księżniczkę na spacer, bo oboje od tygodnia nie mówili o niczym innym.

W tym samym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie wyczołgałem się z miękkiego i ciepłego łóżka. Założyłem spodnie, które leżały na ziemi i przeczesałem dłonią swoje włosy. Spojrzałem na dziewczynkę, która schowała się w pościeli przytulając Esther do siebie. Szeroko się uśmiechnąłem i zbiegłem po schodach, żeby otworzyć drzwi. Za drewnianą powłoką ujrzałem Chrisa, którego od razu wpuściłem do środka.

Brat mojej miłości od razu udał się do salonu, a ja poszedłem po ubrania dla swojej córki. Kiedy wybrałem już odpowiedni strój, wróciłem do sypialni. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zobaczyłem, jak mała skakała po łóżku, aby dogonić Esther. Podszedłem do dziewczynki i ułożyłem przed nią zestaw ubrań. Mała bez chwili sprzeciwu zaczęła się przebierać, a ja wróciłem na dół, gdzie przygotowałem kanapki z nutellą dla swojej małej księżniczki. Gotowe śniadanie zaniosłem do salonu, aby mogła zjeść i obejrzeć swoją ulubioną bajkę jednocześnie.

Byłem ciekaw, gdzie mój przyjaciel chciał zabrać moją córkę, jednak wolałem nie wnikać w szczegóły. Kilka minut później Sevi zbiegła na dół i mocno przytuliła Christiana, z góry mu dziękując za wycieczkę. Czasem ich nie rozumiałem. Chris i moja córka potrafili dogadywać się bez słów. W końcu to on był jej chrzestnym i miałem wrażenie, że niektóre cechy charakteru odziedziczyła po nim. Oboje uwielbiali się wygłupiać i zatajali najważniejsze informacje, które komuś mogłyby sprawić przykrość. Ledwo się obejrzałem, a mała zjadła swoje śniadanie i pobiegła włożyć buty.

- Wujek to idziemy? - spytała, kiedy znów stanęła w drzwiach salonu.

Christian uśmiechnął się szeroko i podszedł do mojej córki, która w mgnieniu oka pojawiła się przy mnie. Nachyliłem się nad dziewczynką i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. Chwilę później mała wraz z moim przyjacielem wsiadali już do jego samochodu. Sam położyłem się na kanapie i wziąłem w dłonie swój zeszyt oraz ołówek. Miałem natchnienie, więc wolny czas chciałem poświęcić na pisanie nowych utworów.

~ Sevilla ~

Minął tydzień od mojej operacji. Pielęgniarki codziennie zmieniały mi opatrunki, jednak za każdym razem musiałam mieć zamknięte oczy. Byłam coraz bardziej niecierpliwa chwili, kiedy znów będę mogła ujrzeć twarze swoich bliskich.

Nagle usłyszałam pisk małej dziewczynki. Od razu wiedziałam, że była to Sevi, bo kilka sekund później jej drobne rączki owinęły się wokół mojej szyi. Uśmiechnęłam się szeroko na jej gest i sama zamknęłam swoją imienniczkę w szczelnym uścisku. Nagle ktoś głośno odchrząknął, aby zwrócić naszą uwagę na swoją osobę. Szybko domyśliłam się, że to mój młodszy brat, bo rodzice z Cait rozmawiali z doktorem Moorem.

- Cześć siostrzyczko. Gotowa na wielki dzień? - usłyszałam jego drżący z nadmiaru emocji głos.

Cicho się zaśmiałam i wyciągnęłam swoją dłoń do przodu. Chłopak od razu zrozumiał, co miałam na myśli, bo chwycił moją rękę i delikatnie nią ścisnął, aby pomóc mi się rozluźnić.

- Chyba tak. Nie mogę się doczekać, aż mi ściągną te opatrunki, ale boję się, że nawet operacja nic nie pomogła - odparłem łamiącym się tonem. Czułam, jak w moim gardle pojawiała się dławiąca kula. W tym samym momencie mała dziewczynka delikatnie pocałowała mój policzek i usiadła na moich kolanach. Nagle wszystkie troski i zmartwienia odeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W tym momencie marzyłam tylko o tym, aby zobaczyć roześmianą twarz tej drobnej istoty.

Usłyszałam kroki, a w moim pokoju znalazły się nowe osoby. Nie potrafiłam rozróżnić, ile było nowych przybyszy, ponieważ ich kroki zlały się w jedność. Z daleka wyczułam zapach perfum należący do męża mojej siostry. Jako jedyny ze wszystkich zebranych w tym pomieszczeniu używał tak silnych piżmowych zapachów.

- Gotowa na zdjęcie opatrunków? - spytał lekarz, którego głos usłyszałam z drugiego końca sali.

Poprawiłam się na łóżku. Z pomocą Chrisa usiadłam i oparłam się o metalowe pręty, które mój brat osłonił poduszką. Wyprostowałam się i złapałam dłonie leżące najbliżej mnie. Szybko się okazało, że była to córka Justina i Christian.

Głośno przełknęłam ślinę i skinęłam głową na znak, że możemy zaczynać. Moje serce biło jak oszalałe. Bałam się, przez co czułam drżenie w każdym nawet najmniejszym kawałku swojego ciała.

Usłyszałam ciężkie męskie kroki, więc domyśliłam się, że lekarz do mnie podchodził. Po chwili poczułam jego chłodne dłonie z tyłu swojej głowy, gdzie miałam związany opatrunek. Po kilku chwilach poczułam, jak ucisk wokół mojej głowy stawał się coraz mniejszy. Poczułam, jak Christian mocniej zacisnął swoje palce wokół mojej dłoni, przez co zasyczałam z bólu. W tym samym momencie na moich oczach została tylko gaza. Z przyzwyczajenia zacisnęłam mocniej powieki, kiedy poczułam, że również materiał z nich zniknął.

- Sevi spróbuj otworzyć oczy i powiedz, co widzisz - poprosił lekarz.

Niechętnie wykonałam jego prośbę. Powoli zaczęłam otwierać swoje powieki, jednak białe światło drażniło moje oczy. Nie byłam do końca przekonana, czy operacja się powiodła, bo kiedy otworzyłam oczy, obraz przede mną stał się zamazany. Wprawdzie widziałam plamy w różnych kolorach, jednak nie szło do tego przypisać żadnych konkretnych kształtów. Dopiero po chwili wszystko dookoła zaczęło cokolwiek przypominać.

Od razu odwróciłam twarz w stronę małej dziewczynki, która kurczowo trzymała moją dłoń. Nie była zbyt wysoka, bo głowę miała na wysokości biodra mężczyzny w białym fartuchu. Miała ślicznie blond włosy, które nawet przy rozmazanym widoku rzucały się w oczy.

- Czy to normalne, że cały świat jest rozmazany? - spytałam lekko speszona.

Lekarz się zaśmiał i poklepał mnie po ramieniu, aby okazać mi swoje wsparcie. Uśmiechnęłam się delikatnie na jego gest i pewniej podniosłam głowę.

- Jest to bardzo normalne Sevi. W końcu przez tyle czasu nie byłaś w stanie nic zobaczyć. Za kilka dni, gdy będziesz opuszczać mury tego szpitala już wszystko wróci do normy - powiedział i wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą z rodziną.

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Hej kochani.
Chciałam was poinformować, że przed nami jeszcze dwa rozdziały + epilog i kończymy naszą historię Justina i Sevi. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadło wam do gustu. Zapraszamy was również do innych historii, które znajdziecie na moim profilu. Szczególnie zachęcam was do czytania "Wherever you are // L.H", które niedawno zaczęłam pisać.

3 komentarze:

  1. Huuuuuraaa ! Sevi widzi ! Super tak sie ciesze czekałam od dawna na ten moment ❤
    Nie moge sie doczekac az Sevi wyjdzie ze szpitala i powie wszystko Justinowi i go zobaczy ❤
    Uwielbiam te ff i smutno mi ze sie konczy ale mam jeszcze twoje inne twórczości do czytania takze pocieszam się własnie tym 💕
    Czekam na nexta i duzo weny zycze ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się cieszę, że Sevi widzi. Już nie mogę się doczekać jak zobaczy Justina i wszystko mu opowie. Nie wierzę, że już nie długo kończysz to opowiadanie, bardzo się do niego przywiązałam. Czekam na next i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń