sobota, 16 lipca 2016

Rozdział XV - Sevi śpiewa

~ Justin ~
Minęło kilka dni od wesela moich przyjaciół. Przez cały czas starałem się być blisko swojej córki, żeby jej biologiczna matka nie mogła się do niej zbliżyć.
Ciągle słyszałem słowa, które blondynka kierowała do swojego partnera. Nie rozumiałem, jak można być tak podłym człowiekiem, żeby wykorzystywać moje maleństwo do swoich podłych celów.
- Tato! Tato! - usłyszałem głos swojej małej księżniczki. - Pojedziemy dzisiaj do wujka i tej fajnej jego siostry? Wczoraj mi mówiła, że musi jechać do szpitala, więc chce jej powiedzieć, żeby wróciła zdrowa - mówiła, skacząc po moim łóżku.
Cicho westchnąłem i odwróciłem się w jej stronę. Sevi miała szeroki uśmiech na twarzy, przez co sam odpowiedziałem jej tym samym.
W sumie to byłem bardzo szczęśliwy, bo dwie największe miłości mojego życia złapały ze sobą świetny kontakt. Wtedy zacząłem się poważniej zastanawiać na temat powrotu do niewidomej kobiety. Naprawdę kochałem siostrę swojego przyjaciela i chciałem móc spędzić z nią resztę swoich dni. Zastanawiało mnie tylko, czy ona też tego chciała.
Powoli wyswobodziłem się z pościeli i udałem się do pokoju swojej córki. Tam wybrałem dla niej strój i wróciłem do swojej sypialni. Dziewczynka siedziała na podłodze i bawiła się z Esther, która szalała w puchowym dywanie. Kiedy podszedłem do niej, skoczyła na mnie, przez co na moment straciłem równowagę.
- Ubierz się, a  ja przygotuje ci śniadanie i pojedziemy do Chrisa - odparłem z szerokim uśmiechem na twarzy.
Mała skinęła głową i z entuzjazmem podbiegła do swoich ubrań. Gdy wychodziłam z pomieszczenia, moja córka brała koszulkę w swoje drobne rączki.
Zszedłem do kuchni, gdzie zacząłem przygotowywać kanapki z nutellą dla swojej małej księżniczki. Kilka minut później usłyszałem tupot małych stóp na drewnianych schodach. Sevi usiadła przy owalnym stole, a ja postawiłem przed nią talerz z dwoma bułkami. Ucałowałem jej czoło i  poszedłem do swojej garderoby, aby się przebrać.
Po chwili wróciłem do kuchni, gdzie wypiłem swoją kawę i uśmiechnąłem się w stronę swojej córki. Mała podbiegła do mnie i rzuciła się w moje ramiona. Mocno objąłem jej drobne ciało, a palcami przeczesałem jej blond włosy.
- Chodź mała. Ubieraj buty i jedziemy - powiedziałem odsuwając dziecko od swojego torsu.
Nim się zorientowałem moja księżniczka była już w holu. Cicho westchnąłem i dłonią przeczesałem swoje włosy. Bałem się, że mogłem nie zastać już nikogo w domu państwa Beadles'ów. Przecież moja córka sama mówiła, o wyjeździe Sevilli do szpitala. Niestety w dalszym ciągu nie dowiedziałem się, dlaczego kobieta, która zawładnęła moim sercem, musiała znowu być hospitalizowana.
Po kilku minutach przemyśleń postanowiłem przekonać się jednak na własnej skórze.
Zabrałem z szafki kluczyki od samochodu wraz z dokumentami, po czym skierowałem się do przedpokoju. Włożyłem czarne sneakerasy, po czym zawiązałem sznurowki w tenisówkach małej Sevi.
Kilka minut później siedzieliśmy w samochodzie. Włączyłem radio, a moja księżniczka zaczęła śpiewać lecącą piosenkę, którą był utwór Arasha - Tekoon Bede. Mała odkąd pamiętam uwielbiała jego muzykę. Byłem pewien, że zaczęło się to w momencie, kiedy odebrałem swoją córkę ze szpitala zaraz po porodzie. To właśnie w tamtym momencie słuchałem tylko Arasha, który pomagał mi nie raz zapanować nad jej płaczem.
Nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się pod domem swoich przyjaciół. Byłem w szoku, bo nie zastałem auta, które należało do Chrisa. Jednak mimo wszystko miałem nadzieję, że on pojechał do Payton, a nie z Sevillą do szpitala.
Wysiadłem z samochodu i pomoglem wyjść swojej córce. Złapałem dłoń dziewczynki i weszliśmy do domu państwa Beadlesów. Z salonu dobiegały mnie rozmowy moich niedoszłych teściów.
Dziewczynka wyrwała się z mojego uścisku i pobiegła do mamy mojego przyjaciela. Sam oparłem się o framugę drzwi i z szerokim uśmiechem przyglądałem się całej sytuacji.
- Przykro mi Justin, ale się spóźniliście. Christian godzinę temu odwiózł Sevillę do szpitala - usłyszałem głos pana Beadlesa.
- A ja chciałam powiedzieć jej, żeby wróciła zdrowa - wtrąciła moja córka.
- Nie martw się kochanie. Lekarze zrobią wszystko, żeby była zdrowa - odparłem, podchodząc do dziewczynki.
__________________________________________________________________________________________________________________
Czy Justin dowie się, dlaczego jego ukochana leży w szpitalu?
Czy Justin odwiedzi Sevillę w szpitalu?
Czy Sevilla odzyska wzrok?
Czy Hailey będzie w stanie odebrać Justinowi dziecko?
Czy Justin dowie się, dlaczego jego ukochana leży w szpitalu?Czy Justin odwiedzi Sevillę w szpitalu?Czy Sevilla odzyska wzrok?Czy Hailey będzie w stanie odebrać Justinowi dziecko?

sobota, 9 lipca 2016

Rozdział XIV - Plan Hailey


~ Sevilla ~


Nie chciałam odpowiadać Justinowi na te wszystkie pytania. On jeszcze nie mógł poznać prawdy. Wiedziałam,że zrobiłby sobie złudną nadzieję, która niekoniecznie miała okazać się prawdą.
Byłam szczęśliwa, kiedy Chris znalazł się u mojego boku. Wtedy wiedziałam, że chłopak, który był miłością mojego życia, da za wygraną i nie będzie drążył tego tematu. Poczułam silne ramiona swojego brata wokół mojej talii i w tym momencie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
– Długo masz zamiar to przed nim ukrywać? – spytał Chris, zniżając głos do szeptu.
Głośno odetchnęłam i położyłam swoje dłonie na rękach brata, aby dać mu do zrozumienia, że zbyt mocno mnie trzymał. Niestety nie zrozumiał mojego niemego przekazu, więc wbiłam swoje paznokcie w jego przedramiona. Dzięki temu Christian poluźnił uścisk, a ja mogłam odwrócić się w jego stronę.
– To nie jest takie proste. Nie chcę, żeby robił sobie zbędną nadzieję, więc powiem mu dopiero po wszystkim – odparłam, poprawiając swoje włosy.
Słyszałam, jak mężczyzna westchnął, ale nic już nie powiedział. Poczułam, jak jego dłoń znalazła się na moi krzyżu, a kilka sekund później byliśmy w drodze do salonu. Z daleka słyszałam szloch mojej mamy, co musiało się wiązać z przybyciem mojej siostry do tego miejsca.
W pomieszczeniu czułam duszący zapach kwiatów, który był pomieszany z wonią wielu różnych perfum. Zrobiło mi się niedobrze, kiedy tylko przestąpiłam próg pokoju, jednak wiedziałam, że musiałam to wszystko wytrzymać dla Caitlin.
Kiedy rodzice skończyli błogosławić Cait, wszyscy udaliśmy się do kościoła. Oczywiście musiałam jechać z Justinem i jego córką, bo mój były chłopak nie dał za wygraną.
W budynku sakralnym również nie odstępował mnie na krok, jednak mój brat przyszedł mi z pomocą i usiadł z nami w ławce. Byłam mu za to dozgonnie wdzięczna, bo byłam pewna, że Jus nie odpuści tak łatwo.
Kiedy Chris był przy nas, czułam się znacznie bezpiecznej. Wtedy wiedziałam, że moja dawna miłość nie poruszy niewygodnych dla mnie tematów.


~ Justin ~


Po wyjściu z kościoła, od razu złapałem swoją córkę za rękę, a swoją byłą objąłem czule ramieniem, żeby nigdzie mi nie uciekła. Nie ukrywam. Dziwnie się czułem, kiedy Chris cały czas mnie obserwował i chodził za nami. Miałem dziwne wrażenie, że mój przyjaciel i jego siostra ukrywali coś przede mną, a ja za wszelką cenę musiałem dowiedzieć się, co to było.
W domu weselnym Christian nie odstępował niewidomej dziewczyny na krok. Cóż liczyłem się z tym, że tak mogło być. W końcu jego dziewczyna była świadkiem na ślubie Caitlin i Harry'ego. Mimo wszystko miałem nadzieję, że uda mi się sam na sam porozmawiać z Sevillą i dokończyć rozmowę z jadalni.
Zmęczony próbami pozbycia się szatyna z otoczenia pięknej brunetki, udałem się na dwór, aby pobyć trochę w samotności. Usiadłem na drewnianej huśtawce i patrzyłem, jak moja mała księżniczka bawiła się z innymi dziećmi, biegając beztrosko między kwiatami czerwonych róż. Jednak nagle usłyszałem głośną rozmowę Hailey i Nialla.
Zaciekawiony ich krzykami, odwróciłem się w stronę dobiegających hałasów. Widziałem, jak blondynka wymachiwała rękoma, przez co Nialler kilka razy prawie dostał w twarz.
– Mówiłam ci. Odbiorę mu bachora i będziemy ustawieni jak nigdy. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość – powiedziała Hails, za bardzo podniesionym głosem.
– Tylko zrozum, że ja już mam dość udawania zainteresowanego tą niewidomą laską. Zrób coś, żeby on to się już skończyło – krzyknął blondyn.
Wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do swojej córki. Dziewczynka szeroko uśmiechnęła się na mój widok i wyciągnęła swoje drobne ręce w moją stronę. Tak wiem. Zawaliłem sprawę, nauczyłem swoją małą księżniczkę, że w każdej chwili będę nią nosił.
Uśmiechnąłem się do swojego dziecka i podniosłem miłość mojego życia, którą zabrałem na salę.
Szybko w tłumie odnalazłem Chrisa, który tańczył właśnie z Cait. Mężczyzna widząc moją minę, odszedł od swojej siostry i podbiegł do nas.
– Księżniczko pójdziesz poszukać mojej mamy? Wydaje mi się, że miała dla ciebie jakąś niespodziankę – zwrócił się do mojej córki, aby zostawiła nas samych.
Mała szybko pobiegła do pani Beadles i zniknęły razem w tłumie. W tym czasie mój przyjaciel zaprowadził mnie do stolika, gdzie nikogo nie było. Zdziwiłem się, bo nawet Sevi nie było nigdzie widać. Dopiero po chwili zauważyłem, jak dziewczyna tańczyła ze swoim tatą.
– O co chodzi Justin? Wyglądasz, jakbyś ducha zobaczył – powiedział, aby zwrócić moją uwagę na swoją osobę.
Głośno westchnąłem i opowiedziałem mu całą zaistniałą przed chwilą sytuację. Teraz zacząłem wszystko rozumieć. Hails powróciła do Atlanty tylko po to, aby odebrać mi moje dziecko. Nie obchodziło mnie, że to ona urodziła małą. Ważniejsze było to, że to ja wychowywałem nią od samego początku, kiedy biologiczna matka się jej wyrzekła.
Miałem oddać cały swój świat w ręce takiego potwora? Nigdy w życiu. Nie chciałem nawet, żeby dziewczynka wiedziała, że jej mama była w tym miejscu. Oni nie mogli mi zabrać mojej księżniczki. W końcu ona była dla mnie wszystkim.
____________________________________________________________________________________
Czy Sevilla pozna prawdę o swojej przyjaciółce i Niallu?
Czy mała Sevi pozna swoją mamę?
Jak Hailey i Niall będą próbować odebrać Justinowi dziecko?
Czy operacja Sevilli się powiedzie?
Czy Justin pozna jej tajemnicę?

Zapraszam wszystkich na moje nowe opowiadanie: http://anotherworld-tfc-ff.blogspot.com/