piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział XI - Man Over Board

~ Sevilla ~

Szczęśliwa po koncercie chłopców z 5 Second of Summer udałam się w towarzystwie Justina na spotkanie z moim ulubionym zespołem. Żałowałam, że nie mogłam zobaczyć ich występu, czy twarzy. Mimo wszystko cieszyłam się na myśl, że spędzę trochę czasu ze swoimi idolami.

Justin z każdą chwilą utwierdzał mnie w przekonaniu, że jestem dla niego kimś ważnym w jego życiu. Zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę chciałam do niego wrócić. Jeśli moja operacja by się udała, byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, bo miałabym najwspanialszego mężczyznę u swojego boku. Z drugiej strony, jeśli zostałabym niewidoma do końca życia, nie chciałam psuć mu możliwości na normalne życie.

– Odczep się od niego dziwko – usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

Nie zdążyłam zareagować. Chciałam coś powiedzieć, ale nie miałam pojęcia, do kogo mówiła. Niestety nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Słyszałam szybkie kroki dziewczyny, kiedy stukała obcasami o kafelkową posadzkę. Hailey zbliżała się w moją stronę. Po chwili poczułam nieprzyjemne pieczenie na swoim policzku, spowodowane spotkaniem jej dłoni z moją twarzą. Niestety przez to straciłam równowagę i upadłam na ziemię.

Nie wierzyłam w to, że Hails zrobiła to naprawdę. Justin zaczął wzywać pomoc, a po chwili przybiegło kilku mężczyzn, co słyszałam po ich ciężkich krokach. Mój ukochany pomógł mi wstać, a ja mocno wtuliłam się w ciało Jusa i zaczęłam płakać. Czułam, że jego koszulka z każdą chwilą była coraz bardziej mokra. Próbowałam się od niego odsunąć, ale jego silne ramiona mi na to nie pozwalały. Po chwili zorientowałam się, że nie miałam na sobie swoich okularów. Wtedy chłopak odsunął się delikatnie i założył na moją twarz to, co zgubiłam podczas upadku.

Nigdy bym nie pomyślała, że dziewczyna, którą tyle czasu uważałam za przyjaciółkę, mogła być tak bardzo agresywna. Spędziłam z nią przecież tyle czasu i nigdy nie pokazywała się z tej strony. Z każdym dniem spędzonym w Atlancie poznawałam nowe fakty na temat Hailey. Niestety żaden z nich nie przemawiał na jej korzyść. W Nowym Jorku była całkiem inną kobietą.

W tym momencie nie dziwiłam się Justinowi, że nie chciał, aby jego córka poznała swoją biologiczną matkę.

– Bieber, ile możemy na was czekać – usłyszałam pytanie z ust Luka Hemmingsa.

Byłam w szoku. Z jednej strony przez własny szloch nie słyszałam, kiedy zbliżył się do nas. Z drugiej nie spodziewałam się, że Justin znał ich prywatnie. W końcu czego mogłam się spodziewać. Zarówno 5 Second od Summer, jak i Justin byli jednym z najbardziej znanych artystów w ciągu ostatnich lat. Musiałam się z tym liczyć, że nie raz spotykali się na galach, czy innych tego typu imprezach.

Chłopak, który przez cały czas mnie obejmował, odsunął się ode mnie i starł słoną ciecz płynącą po moich policzkach.

– Nie płacz już. Nie pozwolę cię już nikomu skrzywdzić. Obiecuję, że Hailey się już do ciebie nie zbliży – usłyszałam cichy, łagodny szept Justina tuż przy moim uchu.

Uspokoiłam się trochę dzięki jego pocieszającym słowom. Wtedy odsunęłam się od chłopaka i przetarłam swoją twarz, aby zetrzeć resztę łez. Po chwili założyłam okulary, które miałam na czubku głowy. Justin ujął moją dłoń, a ja smutno uśmiechnęłam się do niego.

Mężczyzna nie odstępując mnie na krok i ciągle trzymając moją rękę, ruszył przed siebie, a ja musiałam za nim biec, aby go dogonić. Chwilę później ktoś otworzył drzwi, przez co słyszałam nieprzyjemne skrzypienie. Nienawidziłam tego dźwięku, bo w tym momencie przez moje ciało przeszedł dreszcz. Od razu poczułam, jak ramię Justina owinęło się wokół mnie, dzięki czemu byłam bliżej niego. Nie pozostawałam mu dłużna. Wtuliłam się w jego bok i oplotłam rękoma jego talię.

– Hej chłopaki. To jest Sevilla. Opowiadałem wam o niej rano – powiedział pogodnie Justina. Przez moje ciało przeszły przyjemne wibracje, kiedy czułam drgania klatki piersiowej mężczyzny podczas wypowiadanych przez niego słów.

–Hej. Jestem Michael, a to Ashton, Calum i Luke, ale chyba nie potrzebnie się przedstawiamy – usłyszałam głos jednego z członków zespołu.

Nagle Justin odsunął się ode mnie, a w pomieszczeniu atmosfera znacznie się zagęściła. Nie miałam pojęcia, co się stało. W końcu nikt z nich nie zachowywał się wcześniej w tak dziwny sposób.

Po chwili poczułam znajomą woń perfum, a kilka sekund później kogoś dłonie znalazły się na moich biodrach.

– Cześć maleńka. Tęskniłaś? – spytał Niall tuż przy moim uchu.

Odskoczyłam od niego jak oparzona. Nie spodziewałam się go w tym miejscu. Miałam przecież ten czas spędzić z Justinem i rodziną. No prawie rodziną, bo był z nami narzeczony mojej siostry i dziewczyna Christiana. Zastanawiałam się, dlaczego Niall był zawsze tam gdzie ja. Zawsze zjawiał się nieproszony. Może i był przyjacielem Harrego, ale to nie upoważniało go do śledzenia mnie. Miałam tego serdecznie dość. Wiedziałam, że z tej znajomości na dłuższą metę nie mogło wyjść nic dobrego. Byłam pewna, że ten chłopak musiał mieć ukryty jakiś ciemny cel.

Niestety, kiedy odsuwałam się od Nialla, zderzyłam się z jakimś mężczyzną. Byłam przekonana, że to nie był nikt z mojego otoczenia, bo każdego z nich rozpoznawałam zarówno po perfumach, jak i sylwetce.

– Uważaj mała – powiedział Luke, który przytrzymał mnie, abym nie upadła na ziemię. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, bo nie chciałam kolejny raz tego wieczoru zaliczyć takiego spotkania.

Czułam się jak człowiek za burtą. Zarówno topielec, jak i ja potrzebowaliśmy pomocy, aby dalej funkcjonować. Osoba, która wypadła ze statku lub łodzi na otwarte morze potrzebowała osoby, która podałaby jej koło ratunkowe, aby mogła z powrotem wejść na pokład. Dla mnie takim kołem ratunkowym była operacja, jednak do tego czasu musiałam uzbroić się w cierpliwość. Zanim to miało nastąpić czekała mnie jednak konsultacja medyczna, której najbardziej się obawiałam. Lekarz mógł po raz kolejny przekreślić nadzieję, goszczącą w moim życiu, a ja nie chciałam, żeby tak się stało.

~ Justin ~

Byłem wściekły, kiedy ujrzałem Nialla w tym samym pomieszczeniu. Nie chciałem, odsuwać się od Sevilli, która była w moich ramionach, ale ona nie mogła wyczuć mojej zmiany nastroju. Tylko dla jej bezpieczeństwa stanąłem z boku. Gdy mężczyzna zaczął przytulać moją miłość, miałem ochotę rozwalić najbliżej stojącą rzecz, czyli jego głowę. Jednak powstrzymałem się, bo zobaczyłem, jak Sevilla gwałtownie odsunęła się od niego. W tym momencie poczułem ulgę. Byłem już pewien, że on nie zepsuje naszej relacji, a ja z czasem odzyskam najważniejszą dla mnie kobietę, nie licząc oczywiście mojej córki.

– Sevi chodź ze mną – powiedziałem, obejmując kobietę w pasie.

Dziewczyna skinęła głową i podążała w kierunku, w którym ją prowadziłem. Weszliśmy na scenę, gdzie chwilę wcześniej występował ulubiony zespół mojej ukochanej. Włączyłem piosenkę The Fooo Conspiracy – Man Over Board w swoim telefonie i porwałem kobietę do tańca.

Nikogo w pobliżu nie było. Wszyscy już dawno opuścili arenę, więc nie musiałem się martwić, że będziemy mieli niespodziewaną publiczność. Sevilla szybko odnalazła rytm piosenki, jednak pozwoliła mi się prowadzić. Przyznam, że byłem w szoku, bo z jej umiejętnościami większość dziewczyn woli tańczyć po swojemu. Jednak ona zawsze była inna. Pamiętam, kiedy ją poznałem. Wtedy była pełną energii cheerleaderką, która miała rok przerwy w nauce i wybierała się na studia. Niestety los pokrzyżował zarówno jej, jak i nam wszystkim plany. Byłem bardzo ciekaw, jak wyglądał jej czas po tajemniczym zniknięciu dziewczyny. Miałem do niej pełno pytań, ale bałem się zadać, chociażby jedno z nich, aby jej nie urazić.

Wsłuchałem się w tekst piosenki. Kiedy słyszałem słowa jednej ze zwrotek, łzy stanęły w moich oczach, jednak zamrugałem kilkakrotnie, aby pozbyć się tego dziwnego uczucia. „Postanowiłem, że nie spadł i nie pozwolili mu dostać lepszego z was. Od tego momentu to albo tonąć lub pływać. Gnaj do czegoś nowego. Nie ma człowieka na pokładzie. Człowiek za burtą”.

Miałem wrażenie, że tekst piosenki idealnie opisywał naszą rzeczywistość. Teraz oboje musieliśmy płynąć lub utonąć w tym bagnie, które tak naprawdę sami sobie stworzyliśmy przez te dziesięć lat. Wszystkie kłamstwa i tajemnice, które zaczynały wypływać, chciały nas zniszczyć, ale wiedziałem, że dopóki Sevilla będzie przy mnie, to poradzę sobie ze wszystkim.

Chciałem znów ujrzeć jej cudowny uśmiech, który dawniej bez przerwy gościł na jej twarzy. Jednak wiedziałem, że to nie mogło nastąpić za szybko, bo byłoby to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Kiedy piosenka się skończyła, przyciągnąłem Sevillę bliżej siebie. Długo lustrowałem jej twarz, aby zobaczyć, jak bardzo zmieniła się przez ten czas. Niestety niewiele ujrzałem, bo okulary przeciwsłoneczne zasłaniały pół twarzy dziewczyny.

– Na co czekasz. Pocałuj ją w końcu – usłyszałem za sobą doping Luka.

Nie czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Po prostu zbliżyłem swoją twarz bliżej swojej księżniczki i zacząłem delikatnie muskać jej usta. Byłem w wielkim szoku, kiedy Sevilla zaczęła odwzajemniać mój pocałunek. To była chyba jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.

– Masz rację Justin. Nigdy nie przestałam cię kochać. Zawsze będziesz grał istotną rolę w moim życiu – usłyszałem jej cichy i zdławiony głos, kiedy w końcu odsunęła się ode mnie.

Chciałem jej zadać jeszcze kilka pytań, niestety nie miałem takiej możliwości. Wszyscy zaczęli do nas podchodzić, a Niall zniknął tak szybko, jak pojawił się za kulisami. Wydawać by się mogło, że nigdy go tam nie było. Kiedy moi przyjaciele się zbliżali, na twarzach Luka i Chrisa widziałem szerokie uśmiechy. Nie miałem pojęcia, z czego się tak cieszyli. Obaj wyglądali jak szczury, które śmiały się do sera.

_________________________________________________________________________________
Ten rozdział dedykuję cudownej osobie, jaką jest Beliberka ❤, dzięki której zaczęłam słuchać The Fooo Conspiracy. Specjalnie dla Ciebie kochana dodałam Man Over Board w wersji występu samego Felixa. To z myślą o Tobie Sandi pewnie na koniec filiku robi "kocha, nie kocha". Jak sądzisz misia, co mu wyjdzie? Mam nadzieję, że rozdział podoba się wszystkim czytelnikom. Od razu uprzedzam. W rozdziale jest tłumaczona przeze mnie ostatnia zwrotka wcześniej wspomnianej przeze mnie piosenki, więc za jakiekolwiek błędy przepraszam. Oraz druga dedykacja dla Natalii Osieckiej za pomoc w wyborze tytułu do tego rozdziału, a także serdecznie zachęcam do czytania jej wspaniałego bloga.

Czy Hailey da spokój Justinowi i Sevilli?
Jaka córka Justina zareaguje na wieść o kobiecie, która pojawiła się w życiu jej taty?
Czy Sevilla powie Justinowi o możliwości odzyskania wzroku?
Czy wszystko pójdzie po jej myśli i naprawdę znów będzie mogła ujrzeć otaczający ją świat?
Jakie tak naprawdę Niall ma zamiary wobec Sevilli?
A może jej przeczucie się myli i Horan tak naprawdę jest dobrym facetem?

3 komentarze:

  1. Ojej kochana dziękuje za dedykację:* polecam się na przyszłość. A co do rozdziału to.. jakbym spotkała Hailey to bym jej sama przywaliła normalnie. Tak samo Haronowi bo tam gdzie Sevi tam i on..lepiej zeby sie nie wtracał w nią i Justina. Mam nadzieję że córeczka Jusa polubi Sevi i nie będzie miala nic przeciwko ich związku. Czekam na nastpny rozdzial z niecierpliwościa😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham kocham nie mam słów do nn ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ci kochanie za dedykację 😘
    I ta piosenka z Felkiem💕
    Mam nadzieję że to dla mnie Sandi robi "kocha, nie kocha"❤
    Na pewno wyszło kocha😍
    Rozdział jest naprawdę świetny 💖
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału 💋
    Kocham najmocniej na świecie 💜

    Twoja zawsze wierna fanka 😍❤😘💋

    OdpowiedzUsuń